Czasy mleczarzy, którzy dbali o to, by nikomu nie zabrakło w domu mleka już pewnie nie wrócą. Zostaje nam oglądanie z sentymentem początkowych scen „Nie lubię poniedziałku”. Ostatnio złapałem się na tym, że nie pamiętam, kiedy ostatni raz odebrałem domofon z propozycją skitrania do piwnicy kilku worków ziemniaków na zimę, a co całkiem niedawno było na porządku dziennym. A co, gdyby zamiast butelki mleka na wycieraczce znajdować wino?
Abonamenty miesięczne, które stały się dla nas codziennością w świecie cyfrowym (Spotify, Netflix… pewnie nie byłbym w stanie wymienić z głowy wszystkich swoich subskrypcji), w świecie namacalnych towarów nie są w Polsce jeszcze tak popularne. Subskrypcje wina, czy mocnych alkoholi, tak popularne w Stanach czy w Wielkiej Brytanii (Wam też reklamy Flaviar niemal wychodzą z lodówki?), w Polsce nigdy się jakoś wybitnie nie zakorzeniły, mimo kilku różnych prób na przestrzeni ostatnich lat. Wine Me podniosło rękawicę, by to zmienić. Warto wspomnieć, że w podobnym czasie temat subskrypcji podjęła też ekipa z Krakowa, Winerua. Czyżbyśmy mieli na horyzoncie rozkwit takich propozycji?
Czytaj więcej