Tag: Winnica Płochockich

Internetowa twarz Święta Młodego Wina 2020 w Sandomierzu

Obiecywaliśmy sobie, że w tym roku wycieczka do Sandomierza na Święto Młodego Wina będzie obowiązkowym punktem kalendarza. Tak jak w ubiegłych latach szyki krzyżowały nam rzeczy w dużym stopniu od nas zależne, tak teraz powód zgoła inny, acz rezultat taki sam — do Sandomierza nie pojechaliśmy. Różnica jednak taka, że nie tylko my. Mało brakowało, a zwyczajowy, w tym roku już ósmy, festiwal w ogóle by się nie odbył.

Czytaj więcej

Migawki z gali Grand Prix Magazynu Wino 2016

Za nami tegoroczna gala Grand Prix Magazynu Wino 2016, zdaje się największa organizowana w Polsce prezentacja win ze wszystkich zakątków świata. Nie brakło również win z Polski, prezentowanych przez 10 polskich winnic. Na sali degustacyjnej przy 80 stolikach importerzy i winiarze (a zagranicznych gości z winnic nie brakowało!) pokazali przeszło 1000 win. W tym samym czasie odbyło się również 6 tematycznych seminariów. Gośćmi honorowymi imprezy byli winiarze z Generation Riesling, inicjatywy młodych niemieckich winiarzy stojących murem za niemieckim Rieslingiem i pokazujących jego ekscytujące oblicza.

Spróbowaliśmy lekką ręką licząc kilkudziesięciu fantastycznych win zapoznając się, lub przypominając sobie wina takich producentów jak Tement, Gaja, Kir-Yanni, Weingut Jülg, Weingut Franzen, Strekov 1075 (dotychczas znaliśmy czerwone wina Strekov 1075, ale białe Nigori to jest to!), Cascina i Carpini (dwa wcielenia Timorasso, które sprawią, że na pewno wrócimy do tych butelek), Inama (nie mogę się zdecydować, czy większe wrażenie zrobiło na mnie Soave, czy Sauvignon Blanc), Casanova di Neri, Elvio Cogno, Perlage, czy Donnafugata. Mieliśmy przyjemność uczestniczyć w seminarium Generation Riesling, na którym Tomek Prange-Barczyński pokazał nam 13 fantastycznych Rieslingów z fenomenalnym Bremmer Calmont 2014 z mozelskiej posiadłości Weingut Franzen na czele. Z kolei na seminarium o polskich winach Mariusz Kapczyński jeszcze mocniej utwierdził nas w przekonaniu (to da się mocniej?!), że przed nami kolejne lata wielkich ekscytacji polskimi winami.

Czytaj więcej

II Łódzki Festiwal Win Polskich — pijmy różowe!

Po zeszłorocznym sukcesie I Łódzkiego Festiwalu Win Polskich zorganizowanego przez Klub Wino na świeżym powietrzu na podwórku przy Piotrkowskiej 217 miałem nadzieję, że impreza okaże się cykliczna i na dobre zadomowi się na naszym łódzkim winnym podwórku. Na szczęście nadzieje okazały się słuszne — wczoraj odbyła się druga edycja tego festiwalu, a do Łodzi na zaproszenie Michała Rutkowskiego z Klubu Wino przyjechało 10 polskich winnic, przywożąc ze sobą 44 wina. Jak zobaczyłem ilość win, uśmiechnąłem się w duchu — od razu pomyślałem o 44 Winnice Dziedzic i Monice Dziedzic (obecnej zresztą na festiwalu), która pytana o genezę nazwy zawsze odpowiada: „A czy to nie jest najbardziej polska liczba?”. 

Czytaj więcej

Winnica Płochockich po pięciokroć z niespodzianką

W piątek, 14 grudnia, mieliśmy przyjemność uczestniczyć w degustacji komentowanej w Klubie Wino w Łodzi, której tematem były wina z Winnicy Płochockich. Degustacja była wyjątkowa, bowiem prowadzona była przez samych winiarzy — państwa Basię i Marcina Płochockich.

Mówiąc o polskim winiarstwie, skądinąd bardzo dynamicznie rozwijającym się na przestrzeni ostatnich kilku lat, Winnicy Płochockich nie sposób nie kojarzyć. To, zdaje się, najbardziej rozpoznawalne polskie wina dostępne w szerszej dystrybucji. Na tegorocznych targach ENOEXPO 2012 w Krakowie cztery wina od tego producenta zostały nagrodzone medalami w konkursie win polskich.

Czytaj więcej

Rzut na skrzynkę — Marszellus 2011 z Winnicy Płochockich

W czasie ostatniej degustacji stało się to co zawsze — czyli nie udało mi się wyjść ze sklepu bez żadnej butelki wina. W czasie dyskusji wypłynął temat win polskich, a w szczególności win od Płochockich. Maciek Nowicki wspomniał, że Marszellus 2011 był wyjątkowo godnym uwagi winem. Skoczyliśmy do salki obok zobaczyć, czy może leży jeszcze na półkach — były dokładnie dwie butelki. Jedną chwycił Maciek, drugą chwyciłem ja, i schowaliśmy je skrzętnie by nikt nie zdążył nam ich sprzątnąć sprzed nosa.

Kilka dni Marszellus stał na stoliku w biurze czekając na lepsze czasy, bo w wyniku różnych okoliczności nieprzewidzianych wytłukły nam się wszystkie kieliszki. Tym samym jak tylko dotarła do nas paczka z nowym zestawem kieliszków, zainaugurowaliśmy je globalną degustacją dziecka Płochockich.

Czytaj więcej