Australia wciąż nie jest w Polsce ani dobrze znanym (jeśli pominąć te hektolitry masowo produkowanych win) ani docenianym krajem winiarskim, a jednoznaczne skojarzenia z ciężkimi beczkowymi Chardonnay i gęstymi jak smoła Shirazami cisną się na usta nawet tym, którzy wiele stron świata już w kieliszku zwiedzili. W temacie promocji i budowania świadomości australijskiego winiarstwa zaczyna się jednak powoli dziać – co pokazuje m.in. tegoroczna wielka degustacja w Warszawie, czy dwa wielodniowe wyjazdy: najpierw Wojtka Bońkowskiego, później Izy Kamińskiej.
Gdy przyszła nasza kolej proponowania tematu na Winne Wtorki Australia przyszła nam do głowy natychmiast, ale po chwili namysłu zdecydowaliśmy się temat jeszcze nieco zawęzić. Bardziej stonowane niż powidłowe Shirazy, Cabernety, czy Grenache już się nieco przedarły do świadomości winomanów i nie budzą takiego zdziwienia jak kiedyś. Nawet Pinot Noir w australijskim wydaniu już nie wywołuje zaskoczonych spojrzeń. Konia z rzędem jednak temu, kto o krainie kangurów pomyśli w kontekście Savagnin, Fiano, chłodnych Chardonnay ostrych jak brzytwa, czy złożonych i eleganckich Rieslingów.
Czytaj więcej