Winne Wtorki #12 — Noir. Pinot Noir.

Informację o tym, że kolejne Winne Wtorki mają stać pod znakiem Pinot Noir z Nowego Świata przyjąłem z uśmiechem. Dla mnie Pinot jest jakimś z lekka pechowym szczepem. Z jednej strony strasznie chciałbym go dobrze poznać, zrozumieć, zachwycić się — z drugiej za każdym razem, ilekroć próbuję tych win, trafiam niemal jak z deszczu pod rynnę. Do tego stopnia, że się już niemal pogodziłem z tym, że dobrej czerwonej Burgundii w swoim budżecie się nie napiję… a do nowego świata po prostu mam pecha i trafiam na butelki, które (dla mnie przynajmniej) w swojej klasie cenowej oferują zbyt mało. Z tego też powodu od Pinotów miałem dłuższą przerwę i wytyczne na dzisiejsze Winne Wtorki posłużyły mi za katalizator, by do tego szczepu wrócić.

Czytaj więcej

Wein gespritzt, czyli jak w upały radzić sobie w Wiedniu

W trakcie niedawnego urlopu kilka dni spędziliśmy z Kają w Wiedniu. Pogoda dopisała, zabytki i muzea spodobały nam się niezmiernie – dawka kultury, jaką „przyjęliśmy” w tym krótkim czasie, była naprawdę ogromna 😉 – jednym słowem, było wspaniale. Nie tylko zwiedzane przez nas miejsca nas zachwyciły – od czasu tego wyjazdu stałem się wielkim fanem Wein gespritzt, czyli genialnego w swej prostocie wiedeńskiego specyfiku – wina z…wodą gazowaną!

Gdy pierwszy raz przeczytałem o takiej specyficznej mieszance, pomyślałem – Bluźnierstwo!. Już podczas pierwszego dnia, zmierzając w stronę Hundertwasserhaus, trafiliśmy do małej włoskiej knajpki. Całkiem spragnieni zajrzeliśmy do karty….i okazało się, że zarówno Weiss gespritzt, jak i Rot gespritzt kosztują niemalże tyle samo, co najzwyklejsza woda! Postanowiliśmy więc zaryzykować.

Czytaj więcej

Ripasso na wieczór

Valpolicellę lubię bardzo, zarówno zimą jak i latem. W ciepłe dni odkrywam w niej rześkie nuty i swoistą lekkość, w chłodne radują mnie nieco bardziej pieprzne i ostre zagrania ze strony figlarnej Val.

Dzisiejszego wieczoru — w zasadzie wbrew aurze, bo ciepło i duszno za oknem — na stole stanęła Valpolicella Classico Superiore Ripasso. Winifikowana przez L’Azienda Agricola Monte del Frà Valpolicella Tenuta Lena di Mezzo z 2008 roku okazała się winem niezwykle przyjemnym.

Nos bogaty, lekko ostry i pikantny — odrobina papryki, pieprzu, z dymnymi nutami i aromatem cygar. Owocu też nie brakowało. Śliwka i wiśnia dominują nos, pozostawiając jeszcze miejsce dla lukrecji. Smak, po bardzo pozytywnym nosie, nie zawodzi. Bardzo łagodne i ułożone taniny i dużo struktury. Wino pozostawia bardzo przyjemny posmak na podniebieniu. Jest długie, pełne i wyraziste, a jednocześnie przez swoje pikantne nuty ciekawe i intrygujące. W moim odczuciu świetna równowaga między słodyczą owocu, a wytrawnością i taninami.

Bardzo smaczna butelka i jednocześnie kolejna okazja dla mnie, by pochwalić Val i wrócić do tych win przy kolejnej nadarzającej się okazji.

89/100

Importer: winestory.pl, 59zł

Winne Wtorki #11 — Pfalz, czyli Palatynat

Jak zapewne zauważyliście, znowu mieliśmy mały przestój z pisaniem. Kilka Winnych Wtorków nam całkowicie uciekło. Zamiotły nas pod dywan sezony urlopowe i praca, a także moja przeprowadzka (w związku z którą Krzysiek przejął większość zadań w firmie) — tym samym obaj nie mieliśmy zbyt wiele czasu. Po prawdzie, niestety nadal nie mamy go wiele. Ale są granice, kolejnych Winnych Wtorków opuścić już nie mogliśmy, bo to by zakrawało już na parodię rzeczywistości ze strony autorów bloga, który próbuje być blogiem o winie, a nie blogiem o braku bloga.

Za sprawą Winniczek.eu temat dzisiejszego winnego wtorku jest — dla mnie przynajmniej — wybitnie ciekawy. Uwielbiam Rieslingi w każdej postaci, a naszym zadaniem było zdobycie Rieslinga z Palatynatu (czyli Pfalz). Okazało się to zadaniem niezbyt łatwym, wbrew pozorom. O ile wina z regionów Mosel, czy Rheingau są dostępne niemal wszędzie, o tyle utrafienie butelki z Pfalz nie jest już takie trywialne.

Czytaj więcej

Polskość wita pod strzechy – po raz drugi

Drodzy Czytelnicy, witajcie po długiej przerwie 🙂 W zasadzie, przerwa dalej trwa. W wyniku działania okresu wakacyjnego i urlopów, ostatnie dwa Winne Wtorki przeleciały nam koło nosa. Z dala od dużych miast zdobycie butelek nie jest łatwe, a i czasu wcale nie było za wiele.

Tymczasem… Piotrek z bloga Białe nad czerwonym miał swoją przygodę z winami Jaworka, którą wspomina bardzo pozytywnie. Przypomniało to i mnie, że już kiedyś win Jaworka próbowałem. W czasach, gdy byłem jeszcze winnym podlotkiem i drapałem się w głowę, cóż właściwie znaczy, że wino jest krótkie.

Tym razem moje podniebienie gościło nie wino z Miękini, lecz produkt winnicy Płochockich, a dokładnie Rose 2010. Kupaż 50% Zweigelt, 30% Marechal Foch i 20% Rondo. Wg opisu: Lekkie, orzeźwiające wino różowe, o pięknej, nasyconej barwie, z subtelnym aromatem truskawki i maliny. W ustach żywa kwasowość i nieco mineralności, oraz dopełniający konstrukcję wina cukier resztkowy. Wino do picia zarówno samodzielnie jak i w połączeniu z lekkimi daniami.

Czytaj więcej