Winne Wtorki #7 — na zielono

Winne Przygody atakują Winnymi Wtorkami w siódmej odsłonie. Siedem jest, było i będzie moją szczęśliwą liczbą. Ostatnie Winne Wtorki opuściliśmy z powodu sesji — Primitivo w końcu zdegustowaliśmy, ale notki się (jeszcze?) nie doczekało, a wspomnienia wina coraz bardziej mgliste.

Tym razem na tapecie Grüner Veltliner, dzięki Pawłowi z Naszewina.pl. Bardzo nas ta nowina ucieszyła. Grüner Veltliner, wbrew zdaniom wielu, nie jest zbyt popularny, nie jest też zbyt łatwy do kupienia. Przynajmniej w Łodzi, gdzie kiedyś uparcie próbowaliśmy kupić butelkę i skończyło się na zamówieniu wysyłkowym. Skończyło się i tym razem — wino dostarczył sklep Wina.pl.

Czytaj więcej

Rivaner — kocie siki z ananasem i brzoskwinią

Gdy w towarzystwie wspomni się o białym winie z Niemiec, wszyscy z reguły zakładają, że chodzi o Rieslinga. Jest to tak popularny (a przy okazji faktycznie tak świetny), kultowywany przez Niemców szczep, że trudno się temu dziwić. Nie zmienia to jednak faktu, że białe wino z Niemiec z Rieslingiem wcale nie musi być tożsame.

Świetnym przykładem tego jest butelka, która ostatnio wpadła mi w ręce, czyli Schmitges Rivaner 2010.

Rivaner, znany chyba bardziej jako Müller-Thurgau, to historycznie dość młody szczep-krzyżówka RieslingaMadeleine-Royale. Często spotyka się również nazwę Riesling-Silvaner, dzięki długo trwającemu przeświadczeniu, że to Silvaner był drugim gronem w krzyżówce. Swego czasu niezwykle popularny szczep w Niemczech, ostatnio nieco rzadziej spotykany, ale nadal bogato uprawiany.

Mimo krzyżówki z Rieslingiem, charakter tego wina był zupełnie nierieslingowy. Wynikało to zapewne nie tylko z charakteru samego szczepu, ale również koncepcji, która przyświecała winiarzom podczas winifikacji — dała jednak w efekcie bardzo ciekawą kompozycję.

Czytaj więcej

Winne Wtorki #5 — Węgry zawitały do biura

Bieżący tydzień nie obfitował w wolne chwile. Ba, bieżący i poprzedni miesiąc w nie nie obfitował — projekty sypią się jak grad z nieba, a uczelnia nie popuszcza. Dzisiejszy Winny Wtorek można zatem nazwać pelnoprawną degustacją w warunkach bojowych, a wręcz w terenie.

Oba degustowane dziś wina piliśmy w biurze, w wirze roboty, bez możliwości oderwania się, by nad nimi pokontemplować w ciszy i spokoju. Wyjęliśmy je odpowiednio wcześniej z lodówki w laboratorium (i kawiarni jednocześnie), aby zyskało temperaturę zbliżoną pokojowej, ku zdziwieniu naszych biurowych kolegów i koleżanek. Jakiś czas później udaliśmy się do sali konferencyjnej, gdzie omawiając projekt zatopieni w pracy rozlaliśmy oba wina do… szklanek. W warunkach, gdzie nie mogliśmy znaleźć korkociągu, znaleźć kieliszki? Niedoczekanie. Tego do biura jeszcze nie kupiliśmy — trzeba koniecznie nadrobić braki. Zdziwione spojrzenia towarzyszyły nam przy tych butelkach dziś przez cały czas przygody z nimi.

Czytaj więcej

Winne Wtorki #4 — Vespral Reserva do kwadratu = Vespral Gran Reserva?

Na wstępnie chcielibyśmy przeprosić za brak fotki — tak jakoś wyszło. Wina na stole się pojawiły i poszły, a aparatu pod ręką nie było. Przypomnielismy sobie, że wypadałoby zrobić zdjęcie, jak było już za późno. Dzięki uprzejmości Nasze-wina.pl, etykiety degustowanych butelek — czyli na co zwrócić uwagę przechadzając się po sklepie — także i u nas 🙂

Dziś trzeci wtorek maja, czyli zgodnie z obowiązującą od niedawna naszą świecką tradycją, Winny Wtorek. Pod nóż, choć raczej bardziej pod nos, poszły dwie butelki zaproponowane przez Mariusza Boguszewskiego z bloga Uncle Matt in Travel. Rzeczone wina to Vespral Reserva 2006Vespral Gran Reserva 2005 dostępne w Lidlu za odpowiednio ok. 14 i 15 złociszy. Oba wina pochodzące z regionu Terra Alta, winifikowane z gron TempranilloGarnacha (Reserva) lub Cabernet Sauvignon (Gran Reserva) w bliżej nieznanych nam proporcjach.

Czytaj więcej

No Man’s Land — wyjątkowe miejsce, ale czy wyjątkowe wino?

„5-milowy pas lądu na granicy Bułgarii z jej południowymi sąsiadami – pas, który dawniej oddzielał światy socjalizmu i kapitalizmu – jest klimatycznym rajem, wolnym od zanieczyszczeń z tętniącym dzikim życiem” – tak swoje wina sprzedawane pod marką No Man’s Land reklamuje bułgarska Damianitza, producent butelki, która dziś trafiła na mój stół. Do pieczonych żeberek.

Czerwone No Man’s Land to kolejny z zakupów z niemieckiego kartonu, który niedawno do mnie przyjechał, czyli tym samym kolejne wino za mniej niż 10EUR. Kupaż Cabernet SauvignonMerlota w proporcjach 75/25 o co najmniej ciekawej nazwie, która po prawdzie zaintrygowała mnie bardziej niż samo wino. Ot, kolejny Kabmerlot, jakich wiele – ale etykieta przykuła moją uwagę i poleciał do koszyka.

Czytaj więcej