Winne perypetie ostatnich tygodni…

…czyli słów kilka o całkiem ciekawych tanich butelkach, jakie ostatnio wpadły w moje ręce.

Zacznę od najciekawszego wina, które z przyjemnością zakupiłem po raz drugi – Sutter Home Moscato 2009. Marka Sutter Home, z którą do tej pory miałem kontakt jedynie w IKEI (butelki o pojemności 0,1875 l można zakupić w tamtejszej części gastronomicznej w ramach śniadania/obiadu/jakiegokolwiek innego posiłku), kojarzyła mi się z winami takimi, jak Gallo Family czy Jacob’s Creek. Moscato okazało się jednak propozycją bardzo ciekawą, wyrastającą ponad ten pułap.

Traf chciał, że butelka trafiła na stół podczas spotkania urodzinowego, na którym znalazło się także dość dużo serów i makaron sojowy z owocami morza.

Uprzedziłem, że lekko słodki muskat może nie tworzyć doskonałego połączenia z wszystkimi potrawami, jednak mimo to, wino przypadło do gustu wszystkim. Sam postanowiłem sprawdzić jak to wino zaprezentuje się z serami i dwie kompozycje były naprawdę interesujące – z Camembert i ziołowym Brie (sic!). SH Moscato jest winem dostępnym w wielu sklepach – ja natrafiłem na nie akurat w Galeriach Alkoholi w Manufakturze, w cenie 28 zł. 88/100.
Villa Lucia Riserva 2006 to całkiem poprawne Chianti o posmaku wiśni i owoców leśnych. Warte swojej ceny, choć bez rewelacji. 85/100, Galerie Alkoholi, Manufaktura.

Jacob’s Creek Shiraz Cabernet 2007 to wino należące do gatunku „popularnych” (kupiłem je zresztą, co nie zdarza się często, w sklepie osiedlowym). Wspominam o nim głównie dlatego, że razem z Matim zdarzyło nam się wypić je w tym samym czasie we własnych domach, oczywiście zupełnie niezależnie :). Nie było to bynajmniej złe doświadczenie – „Shicab” to bardzo dobra, solidna pozycja, gdy akurat przychodzi ochota na spaghetti bolognese, a nie ma się ochoty na wyprawę do sklepu specjalistycznego po coś lepszego.86/100, 27 zł.

Ostatnie wino to Mâcon-Villages od Josepha Drouhin, rocznik 2006, czyli całkiem smaczna i tania propozycji wprost z Burgundii. Pamiętając, że wina z Burgundii nie idą w parze z niską ceną, z jakąś taką nieśmiałością sięgnąłem po tę butelkę, kosztującą nieco ponad 30 zł. Na szczęście nie rozczarowałem się – mineralny, ale i leciutko cytrusowy smak pozwoliły temu winu na bardzo dobre połączenie ze smażonym dorszem. 86/100, 34 zł, Galerie Alkoholi, Manufaktura.

PS
Post o Beaujolais nouveau jest w trakcie przygotowywania. To było nasza pierwsza okazja do „celebrowania” tego „święta”, co nie zmienia faktu, że nasza opinia na jego temat nie jest zbyt pochlebna ;).

Słow kilka o kieliszkach – opowieść w odcinkach, część 1

We wszystkich dotychczasowych wpisach skupialiśmy się na tym co pijemy, lub – równie często – gdzie kupujemy to, co pijemy. Tym razem postanowiłem ugryźć temat od drugiej strony i poruszyć kwestię kieliszków. Wszyscy je mamy (kto używa kubków lub szklanek jako jedynych naczyń do wina, ręka do góry!), ale często traktujemy je jak zwykły element wyposażenia domu. Jak talerz, jak łyżkę. Nie zastanawiając się nawet nad tym, ile wysiłku (lub nie) ktoś włożył w to, żebyśmy mogli czerpać radość z delektowania się winem.

Kieliszki widujemy w różnych kształtach, rozmiarach, czasem również – o zgrozo! –w różnych kolorach. Zazwyczaj łączy je jedno – są wykonane ze szkła. Choć cechy te wydają się oczywiste, żadna z nich nie jest bez znaczenia. Co więcej – nie chodzi tylko o nasze preferencje estetyczne, żadna z nich nie jest bowiem bez znaczenia dla wina. Żeby sprawę bardziej zagmatwać – cecha z pozoru najbardziej oczywista, czyli to, że kieliszki z reguły są szklane, nie jest wcale aż taka oczywista.

Czytaj więcej

Włoski Kopciuszek, czyli Valpolicella

Tytułowa Valpolicella produkowana jest we Włoszech w największej – zaraz po Chianti – skali. To lekkie, silnie owocowe wina pochodzą z rejonu Wenecji Euganejskiej (w większości świata znanej pod swoją włoską nazwą – Veneto), a dokładniej z okolic Werony. Valpolicella winifikowana u podnóży Alp zazwyczaj z trzech szczepów – Corvina, RondinellaMolinara – jest w pewnym sensie włoskim Kopciuszkiem.

Podobnie jak francuskie Beaujolais, Valpolicella boryka się z problemami wizerunkowymi. Utożsamiana jest z winami prostymi, typowo stołowymi, bez klasy i wigoru. W dużej mierze do tego obrazu przyczyniło się – również, podobnie jak w przypadku Beaujolais – częste wypuszczanie na rynek bardzo młodych win. Tak samo jednak jak Beaujolais Nouveau, tak i młodziutka Valpolicella nie powinna stać się podstawą opinii o całym winiarskim regionie.

Paradoksalnie, te „problemy wizerunkowe” są dla nas – wszystkich miłośników wina – nie lada gratką. W przeciwieństwie do bardzo szanowanych win takich jak Barolo, Barbaresco czy Brunello di Montalcino, na dobrą Valpolicellę nie trzeba wydać fortuny.

Czytaj więcej

Degustacja, czyli świetna zabawa

Jakiś czas temu (właściwie to… szmat czasu temu) dowiedzieliśmy się z Krzyśkiem o degustacji prowadzonej przez Michała Kobyszewskiego z 101win.pl, w swoim firmowym sklepie przy ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Mając to wydarzenie tak blisko własnych domów grzechem byłoby nie wpaść, tak więc ochoczo wybraliśmy się posmakować wina poza domowym zaciszem.

Na miejscu byliśmy kilkanaście minut przed czasem. Zostaliśmy przywitani przez prowadzącego i mimo naszego wcześniejszego przybycia, od razu zostaliśmy poczęstowani bagietkami toskańskimi z pyszną oliwą.

Ten przysmak, podobnie jak marynowany imbir w przypadku sushi, rewelacyjnie czyści kubki smakowe między degustacjami różnych win, pozwalając lepiej rozróżniać smaki i aromaty. Jest przy tym bardzo smaczny.

Czytaj więcej

Co nowego w winnym świecie…

Sporo wody w Wiśle upłynęło od czasu ostatniego wpisu na naszym blogu. Trochę się działo, zarówno w przygodach winnych, jak i niewinnych 😉 (vide: założyliśmy firmę! Informatyczną, rzecz jasna). Nie oznacza to jednak, że wina zostały zaniedbane! Na opisanie oczekuje cały czas wakacyjna degustacja, a tymczasem, w celu łatwiejszego wdrożenia się w rytm pisania winnych postów, rozpocznę od opisania ciekawszych butelek, jakie miałem okazję ostatnio skosztować.

Pierwsza z nich to Chateau Martillac 2002 z apelacji Loupiac. Bardzo przyjemny miodowy nos, chociaż w porównaniu do znanych mi Monbazillaców (o Sauternes nie wspominając) stosunek cena/jakość nie jest satysfakcjonujący. Poza sztandarowym dla tego regionu aromatem miodu nic szczególnego w tym winie nie znalazłem. Podsumowując: 87/100, 69 zł (Alma, Manufaktura).

Druga ciekawa butelka, która została otwarta do pysznej wołowiny w sosie grzybowym, to Rosso di Montalcino Ciacci Piccolomini d’Aragona 2006, sprowadzona prosto z opisywanego przez nas sklepu Wein-Bastion. Zaiste, zacne wino! Nieco tańsza „wersja” słynnego toskańskiego klasyka – Brunello di Montalcino – wypada bardzo jagodowo i dębowo, z przyjemnym aromatem innych owoców leśnych. Dobre wino za rozsądną cenę: 88/100, 15 EUR (WeinBastion).

Więcej postów w najbliższym czasie, również ze strony Matiego. Do przeczytania!