Tag: Kieliszki

Słow kilka o kieliszkach – opowieść w odcinkach, część 1

We wszystkich dotychczasowych wpisach skupialiśmy się na tym co pijemy, lub – równie często – gdzie kupujemy to, co pijemy. Tym razem postanowiłem ugryźć temat od drugiej strony i poruszyć kwestię kieliszków. Wszyscy je mamy (kto używa kubków lub szklanek jako jedynych naczyń do wina, ręka do góry!), ale często traktujemy je jak zwykły element wyposażenia domu. Jak talerz, jak łyżkę. Nie zastanawiając się nawet nad tym, ile wysiłku (lub nie) ktoś włożył w to, żebyśmy mogli czerpać radość z delektowania się winem.

Kieliszki widujemy w różnych kształtach, rozmiarach, czasem również – o zgrozo! –w różnych kolorach. Zazwyczaj łączy je jedno – są wykonane ze szkła. Choć cechy te wydają się oczywiste, żadna z nich nie jest bez znaczenia. Co więcej – nie chodzi tylko o nasze preferencje estetyczne, żadna z nich nie jest bowiem bez znaczenia dla wina. Żeby sprawę bardziej zagmatwać – cecha z pozoru najbardziej oczywista, czyli to, że kieliszki z reguły są szklane, nie jest wcale aż taka oczywista.

Czytaj więcej

Tanio i dobrze – podwójny celny strzał

Długi już czas minął od opublikowania mojego ostatniego posta, a wszystko to spowodowane nadciągającą w tempie ekspresowym sesją (dziwnym trafem to samo dotyczy również Matiego ;)). Nie oznacza to jednak, że eksperymenty z winami zostały całkowicie wstrzymane – o nie. Na dowód tego – dzisiejszy, dwutematyczny, wpis.

Gdy tylko zobaczyłem w IKEI tanie (18 zł za 6 szt.) kieliszki, zarówno do wina czerwonego, jak i białego, postanowiłem je kupić. Jak to zwykle bywa, od zamiaru do realizacji trochę czasu minęło, niemniej nareszcie – mogę rozkoszować się winem pitym z normalnych, przyzwoitych kieliszków (uprasza się o niepytanie o „kieliszkową” przeszłość piszącego ;)).

Kieliszki marki Svalka są zupełnie przyzwoite. Od razu zabrałem się za „testowanie” i muszę przyznać, że trudno im cokolwiek zarzucić (pamiętając o cenie, oczywiście). Wino można mieszać z całkiem dużą siłą, nóżka jest dość gruba, a podstawa – stabilna. Zakupiłem też „sześciopak” kieliszków białych, również w tej samej cenie. Sporym minusem jest niestety problem z opakowaniami – teoretycznie można skorzystać z bezpłatnych opakowań do kieliszków, jednak dłuższe poszukiwania nie przyniosły rezultatu, a z powodu braku doradzających sprzedawców musiałem wziąć kieliszki tak, jak były zapakowane standardowo – wystające ze zwykłych, jednolitych, tekturowych opakowań. Na szczęście mieszkam niedaleko IKEI, więc przewóz nie sprawił mi problemów.

Pierwszym winem, którym mogłem delektować się korzystając z nowych kieliszków, jest Bourgogne Passe-Tout-Grain AOC. To wino, będące kupażem szczepów Gamay i Pinot Noir, kosztowało zaledwie 23 zł (co jak na burgunda AOC jest kwotą podejrzanie małą). Sięgając po nie w Carrefourze miałem więc pewne obawy – czy nie podzieli ono losu Mateuszowego CdP. Na szczęście, wino okazało się zupełnie smaczne, lekko kwaskowe, wiśniowo-dębowe w zapachu i smaku. Oczywiście, bez rewelacji, ale mogę przyznać zasłużone 84/100 (Carrefour, C.H. Guliwer).