Degustacja, czyli świetna zabawa

Jakiś czas temu (właściwie to… szmat czasu temu) dowiedzieliśmy się z Krzyśkiem o degustacji prowadzonej przez Michała Kobyszewskiego z 101win.pl, w swoim firmowym sklepie przy ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Mając to wydarzenie tak blisko własnych domów grzechem byłoby nie wpaść, tak więc ochoczo wybraliśmy się posmakować wina poza domowym zaciszem.

Na miejscu byliśmy kilkanaście minut przed czasem. Zostaliśmy przywitani przez prowadzącego i mimo naszego wcześniejszego przybycia, od razu zostaliśmy poczęstowani bagietkami toskańskimi z pyszną oliwą.

Ten przysmak, podobnie jak marynowany imbir w przypadku sushi, rewelacyjnie czyści kubki smakowe między degustacjami różnych win, pozwalając lepiej rozróżniać smaki i aromaty. Jest przy tym bardzo smaczny.

Stanęła przed nami paleta kieliszków Schott-Zwiesel (o których zresztą od dłuższego czasu planuję napisać oddzielną notkę, bo dokładnie takie kieliszki zakupiłem pewien czas temu dla siebie). Dwa do wina białego, dwa do wina czerwonego, a także jeden do wody.

Parę minut później pojawili się pozostali goście, zbliżając nas do początku degustacji. Atmosfera była bardzo luźna, wszyscy uczestnicy degustacji byli pi razy oko w naszym wieku. Nikt nie czuł się skrępowany, a forma spotkania całkowicie obaliła mit o tym, jakoby wino było trunkiem dla wyższych sfer i dostojnych jegomościów w drogich garniturach.

W czasie degustacji ocenie poddane zostały cztery wina – dwa białe, dwa czerwone. Oczywiście w kolejności od najlżejszego do najcięższego. Prowadzący wybrał hiszpańskie Verdejo z Ruedy, niemieckiego Rieslinga ze sporą zawartością cukru resztkowego z Moselskiego Piesportu, kupaż Merlota i Grenache z Vin de Pays de L’Ardeche i hiszpańską Granacha z Calatayud.

Bardzo zróżnicowany charakter tych win pozwolił na wplecenie szeregu ciekawostek o winie, jego charakterze, cechach, słodkości, lekkości, dopasowaniu do potraw, czy o regionach w ogólności. Dzięki temu, że każde wino było inne, każdy znalazł w wybranych butelkach coś dla siebie. Warto nadmienić, że obiektem degustacji były butelki w „normalnym” przedziale cenowym, tj. takie, które można z powodzeniem kupić samemu bez zaglądania z kwaśną miną do portfela.

Degustacja, naszym zdaniem, była bardzo udana – z jednej strony przystępna dla każdego, z drugiej zaś, wcale nie trywialna. Atmosfera była przednia; Michał pokazał, że potrafi tematem wina zainteresować, a same wina były bardzo smaczne. W szczególności Garnacha bardzo przypadła nam do gustu.

Za zgodą uczestników degustacji prezentujemy dwa zdjęcia z tego wydarzenia:

Degustowane wina:

  • Virgen de la Sierra – Mondelion 2008
  • Garci Grande – Verdejo Viura Rueda 2008
  • Reuscher-Haart – Piesporter Riesling 2008
  • Les Terrasses VDP de L’Ardeche 2008

Podsumowując, bardzo dobry pomysł, a do tego przyzwoita realizacja w korzystnej cenie. Szkoda tylko, że od tamtej pory w kwestii degustacji panuje cisza. Miejmy nadzieję, że niebawem sytuacja ulegnie poprawie.