Tag: Francja

Zagubiony Cabernet Franc — Le Peuilles 2012

Dziś piąty wtorek marca, wyjątkowo więc — mimo dwóch tygodni od ostatniego wpisu z tego cyklu — nie jest to Winny Wtorek. Zarazem to świetna okazja, by wspomnieć o winie, którego nie zdobyłem na czas kilka tygodni temu, gdy pisaliśmy o Cabernet Franc.

Czytaj więcej

Bońkowskiego z Poddanym bitwa na chłopskie archetypy

Degustacje komentowane w łódzkim Klubie Wino to na naszym niewielkim winiarskim poletku nie lada gratka. Zwłaszcza, że poza świetnymi winami zawsze warto wybrać się na nie dla prowadzących. Tym razem, w roku, w którym Klub Wino świętuje swoje pięciolecie, spotkaliśmy się w sali wypełnionej do granic swoich możliwości. Zarówno Michał Poddany jak i Wojtek Bońkowski niezależnie od siebie przyciągają sporą publiczność, a co dopiero, kiedy spotykają się we dwóch na jednym ringu.

Ringu, bo konwencją wczorajszej degustacji była bitwa między Francją a Włochami. Ku zdziwieniu wielu, Wojtek, znany ze swojego zamiłowania do win włoskich, stanął w szranki broniąc Francji, zostawiając Michałowi odpieranie ataków na włoskie winiarstwo. Jako, że wszystkie chwyty dozwolone, Michał nie pozostawał oczywiście dłużny. Chłopaki raz po raz wbijali sobie celne szpilki, próbując nokautować na każdym kroku.

Czytaj więcej

Kolejne wyrwane z kontekstu Chablis

Między tygodniem w śniegu a tygodniem w deszczu trafiła nam się ostatnio jedna niedziela z cudownym słońcem, lekkim, niemal wiosennym wiatrem i temperaturą na tyle przyjemną, że z radością poszliśmy na długi spacer. Po powrocie leniwe popołudnie okazało się idealnym momentem, by sięgnąć do lodówki po Chablis, które już dłuższą chwilę czekało na swój moment.

Czytaj więcej

Lepszy wróbel w garści niż…, czyli słów kilka o burgundzie

Niewiele o burgundach piszemy, bo niewiele ich pijemy. Trudno mi sobie wyobrazić inny region owiany taką legendą jak Burgundia, a jednocześnie pozostający tak wyraźnie poza zasięgiem statystycznego winopijcy. Zarówno finansowo, wszak wina z Burgundii częstokroć cenowo szybują w stratosferze, jak i przez dość zawiłą klasyfikację, za którą kryją się faktycznie różne stylistycznie wina, a nie tylko łamańce językowe.

Do dziś pamiętam naszego pierwszego burgunda, wypitego niemal na początku istnienia bloga, kiedy i ja i Krzysiek kupiliśmy po butelce. Swojego wpisu o Chorey-les-Beaune z Domaine Tollot-Beaut z tamtego czasu wręcz się nieco wstydzę. Pisałem wtedy co mi w duszy grało. Nie wiem nawet, czy miało to jakikolwiek ład i skład. Chętnie spróbowałbym kiedyś tego wina ponownie. Nasze urodzinowe René Monnier Volnay 1er Cru Clos des Chênes  pamiętam już dużo wyraźniej.

Co jakiś czas przychodzi nam ochota na burgundzkie pinot noir, która kończy się zakupem, a nie tylko wzdychaniem do zdjęć butelek. Dziś pora na tytułowego wróbla w garści.

Czytaj więcej

Winne Wtorki z Burgundią

Pierwotnie ten wpis zaczynał się zdaniem „u nas jak zwykle winna środa”, ale tym razem i ze środą się nie wyrobiliśmy, publikując dokładnie tydzień po czasie. Dawno nie uczestniczyliśmy w Winnych Wtorkach, za każdym razem żałując, bo wybierane tematy były ciekawe i często takie, w których nie mamy zbyt dużego doświadczenia i fajnie byłoby je poszerzać. Niestety, jak to zwykle bywa, problemy z czasem mamy ponadprzeciętne i degustowanie według kalendarza nam ostatnio nieco nie wychodzi. Najlepszym dowodem jest fakt, że ominęliśmy nawet proponowany przez siebie temat.

Po niedawnym I Zlocie Blogosfery Winiarskiej i — podobno — fenomenalnej degustacji win burgundzkich prowadzonej przez Tima Atkina, z możliwością zetknięcia się z Domaine de la Romanee-Conti Romanee-Saint Vivant Grand Cru 2007, na który to zlot nie dotarliśmy, ochotę na Burgundię mieliśmy ogromną. Tym większą radość wywołała propozycja Kuby Jurkiewicza, by Burgundię uczynić tematem kolejnych Winnych Wtorków. Tym razem zapaliliśmy się mocno i jeszcze tego samego dnia zdobyliśmy butelkę do degustacji. Potem wszystko potoczyło się niezgodnie z planem, ale ostatecznie jesteśmy i my 🙂

Wybór Chablis był trochę pójściem z naszej strony na łatwiznę. Bardzo mało piliśmy w życiu burgundzkich win. Bardzo mało tamtejszych Pinot Noir, równie mało beczkowych interpretacji Chardonnay, w ogóle, mówiąc krótko, mało piliśmy. Do Chablis zaglądamy jednak z pewną regularnością, zakup kolejnej butelki był więc niejako odwiedzeniem znanego podwórka. Choć teraz trochę żałuję tej decyzji pod kątem poznawczym, ochotę na Chablis mieliśmy ogromną i samego wina nie żałuję ani trochę.

Czytaj więcej