Wielki powrót – urodziny z winem w tle

Dużo czasu minęło od naszego ostatniego wpisu, ale dziś – w ostatnim dniu czerwca – możemy bez żadnego zawahania powiedzieć, że kampanii wrześniowej nie będzie – autorzy niniejszego bloga zakończyli swoje zobowiązania wobec uczelni w tym semestrze. Sesja odbiła się negatywnie na częstości publikowania postów na blogu, ale nie zrujnowała ona totalnie naszej winnej aktywności. Zyskaliśmy kilka ciekawych tematów do opisania, co z pewnością starczy na kilka ciekawych wpisów na blogu.

Dziś pozwolę sobie zacząć akcentem tradycyjnym – a mianowicie krótką recenzją wina. A wino to nie jest byle jakie – chodzi bowiem o Château Guiraud 2000 – dotychczas najcenniejszą perełkę w moich zbiorach. Zostało ono kupione z myślą o moich urodzinach, które obchodziłem dwa dni temu, i tak też zostało wykorzystane.

Jako niezwykły entuzjasta win z apelacji Loupiac, Monbazillac, Barsac czy wreszcie Sauternes, byłem niezwykle ciekaw tego wina. Jego cena i ranga (jest to wszak 1er Grand Cru Classe – formalnie rzecz ujmując wyżej znajduje się tylko Château d’Yquem) plasowały to wino wyżej od wszystkich dotychczas degustowanych przeze mnie białych win słodkich. Wino na szczęście nie zawiodło moich oczekiwań.

Od samego początku nos i podniebienie są pieszczone przez miodowo-morelowe aromaty tego wina. Spotkałem się również z elementem nowym – delikatnym zapachem pomarańczy. Jednocześnie wino nie było aż tak słodkie, jak niektóre znane mi wina z apelacji Monbazillac. Pełna równowaga i harmonia, chciałoby się rzec.

Jedyne, co mogę zarzucić temu winu, to brak czegoś, co mnie zaskoczyło. Niemal wszystko, co było w tym winie, już znam – różnica polegała raczej na jakości wina, a nie na jego innym charakterze. Może po prostu moje oczekiwania były nieodpowiednie – w końcu jestem jeszcze nowicjuszem ;-). Tak czy siak – zasłużone 92/100 (24 EUR, Wein-Bastion.de).