Na naszych łamach po raz dwudziesty siódmy goszczą Winne Wtorki, a co ciekawsze — po raz kolejny mieliśmy okazję pokierować winnym wyborem. Po burzliwych negocjacjach z Matim padło na białe wytrawne Bordeaux. Tak się składa, że Mati na majówkę wybrał się aż na Kretę, stąd też dziś tylko ja opiszę swoje wrażenia z tej winnej przygody.
W moje ręcę wpadła butelka Ginestet Bordeaux Demi-sec 2010. Już sama treść etykiety sugeruje, że nie jest to wino z najwyższej półki — istotnie, wydałem na nie ok. 30 zł w Almie. Na szczęście, sama degustacja przekroczyła wcześniejsze, bądź co bądź niewielkie oczekiwania. Bardzo przyjemne cytrusowe (zwłaszcza grejpfrutowe) aromaty, z nutką mineralności uczyniły to wino przyjemnie rześkim. Jednocześnie wino jest zaledwie nieco wytrawne, dzięki czemu nie trzeba obawiać się, że będzie ono zbyt mocno kwasowe. Idealne na panującą w tej chwili pogodę, co zresztą, czytając wpisy innych Winnowtorkowiczów, można powiedzieć również o innych białych wytrawnych Bordeaux.
Winne Wtorki u naszych znajomych:
PS Nasza ostatnio nieco mniejsza aktywność po raz pierwszy nie wzięła się z nadmiaru pracy (no, nie będziemy ukrywać, że na jej brak nie narzekamy…, ale wino dalej pijemy ;-)), a z naszej chęci uczczenia w odpowiedni sposób setnego wpisu na naszym blogu (a plany mamy całkiem ambitne :)) powstały pewne opóźnienia. Tak się jednak złożyło, że setny wpis wypada właśnie teraz. Szkoda byłoby jednak zaprzepaścić Winne Wtorki, zwłaszcza z winem wybranym przez nas, dlatego obiecujemy, że setne urodziny uczcimy przy najbliższej możliwej okazji.