Kategoria: Dyskonty

O Winnicy Lidla słów kilka

Coroczny zlot blogosfery winiarskiej (w którym uczestniczymy od jego trzeciej edycji w 2016 roku) tym razem przybrał nową nazwę, a wraz z nią, całkowicie nową formę. Pod szyldem winiarskiego bootcampu Winicjatywy spotkaliśmy się już nie w salach konferencyjnych i wykładowych jak dawniej, a w malowniczo ulokowanym na Dolnym Śląsku Hotelu Niemcza prowadzonym przez Marka Dymkowskiego z Winnicy Niemczańskiej.

Spotkanie przybrało postać dwudniowego plenerowego wyjazdu, podczas którego mieliśmy okazję zacieśnić znajomości, uczestniczyć w cyklu degustacji tematycznych, rozmawiać o komunikowaniu wina i poszerzać horyzonty — a to wszystko w relaksujących warunkach sprzyjających inspiracji.

Niezmienny pozostał natomiast sponsor główny wydarzenia: Lidl (z pomijalną mikroprzerwą) wspiera inicjatywy kierowane do blogosfery odkąd mamy okazję w nich uczestniczyć. Idzie za tym zawsze okazja do zapoznania się z ofertą winiarską tej sieci, o której tym razem mogliśmy dowiedzieć się więcej niż zazwyczaj, mając wśród towarzyszy wyjazdu Michała Jancika odpowiadającego za projekt Winnica Lidla.

Czytaj więcej

Dolnosielskie, sielskie, pyszne

Współprace polskich winiarni z sieciami sklepów już trochę okrzepły i sam fakt ich istnienia nie powoduje u mnie szybszego bicia serca. Kilka lat temu zaczeło się winami z serii Polka w Lidlu pochodzącymi z Winnicy Srebrna Góra, ale na przestrzeni kolejnych roczników polskie wina butelkowane specjalnie dla sieci handlowych zrobiły m.in. Winnica Łany (Biedronka), czy Winnica JasielWinnica Saint Vincent (Auchan).

Czasem jednak to zainteresowanie rozpala się na nowo, a już na pewno, gdy przechadzając się po Lidlu trafiam na wino z winnicy, której wina znam dobrze i plasuję w polskiej czołówce. Mowa o należącej do państwa Mazurków Winnicy Silesian z Bagieńca, rzut beretem od Wrocławia. Moi drodzy, poznajcie Dolnosielskie!

Czytaj więcej

Retrospekcja o hiszpańskiej Biedronce

Jedne tematyczne festiwale win w dyskontach interesują nas bardziej, inne mniej, inne praktycznie wcale. Festiwale win hiszpańskich dość jednoznacznie zaliczają się do tej ostatniej grupy i nie wywołują szybszego bicia serca. Z reguły to wszelkie możliwe wariacje na temat Tempranillo solo lub z domieszkami w każdym możliwym wcieleniu, zazwyczaj od dużych producentów lub spółdzielni, zazwyczaj hojnie wytaplane w beczce.

Hiszpania winiarsko w ogóle przyprawia nas o szybsze bicie serca rzadziej niż inne kraje, a jeśli już to robi – to z ciekawymi winami od garażystów i ambitnych winiarzy, którzy skutecznie szukają innej drogi niż zaaplikowanie ulubionego tekstu Jeremy’ego Clarksona „WIĘCEJ MOCY!” w winiarskiej karykaturze pod znakiem „WIĘCEJ DREWNA!”. Nie jest też tajemnicą, że my w ogóle beczkę lubimy użytą z umiarem i gracją smukłego kota, niż słonia w składzie porcelany – jeśli więc dla odmiany lubujecie się w intensywnych beczkowych nutach, warto czytać nas z przymrużeniem oka.

Czytaj więcej

Słodkie święta z Biedronką – Malaga i Porto

Rozbudowanego wpisu o łączeniu świątecznych potraw z winem u nas (znów) nie będzie. Po części dlatego, że wielu blogerów rokrocznie pisze o winach na wigilię szeroko i z różnych perspektyw (wszak niemal w każdym zakątku Polski wigilia wygląda nieco inaczej), a po części dlatego, że spędzając wigilię raz tu, raz tam, nie próbujemy zaprowadzać winiarskich porządków i nawracać rodzin, które naszego zamiłowania do wina aż tak nie podzielają. Radzimy sobie zazwyczaj z Rieslingami z lekkim cukrem resztkowym, które niezawodnie potrafią, jak konie pociągowe, uciągnąć całą wieczerzę i w tym roku również tak będzie.

Jeżeli macie ochotę z okazji wigilii winiarsko poeksperymentować, polecamy serdecznie film Maćka Sokołowskiego (MS-Sommelier) o łączeniu polskiej wigilii z polskimi winami.

Motywu świątecznego jednak całkiem nie odpuszczamy, bo zawiało nas do Biedronki, gdzie w ramach mocno chaotycznej oferty świątecznej pojawiły się dwa wina, których chcieliśmy spróbować – słodka Malaga z gron Pedro Ximénez i, klasyczne już, porto Late Bottled Vintage Martinez z bardzo udanego i okrzyczanego rocznika 2011, w którym znaczna większość producentów porto zdecydowała się na wypuszczenie win rocznikowanych. O ile z winem do karpia nie próbujemy rodzin reformować, o tyle kieliszka słodkości do kutii czy makiełek jeszcze nikt nam nigdy nie odmówił.

Czytaj więcej

Lidla dwa gwoździe do trumny i wiadro smutku

Żadną tajemnicą nie jest, że do Lidla mamy stosunek nawet bardziej niż pozytywny, często robiąc zakupy wrzucamy do koszyka taką i inną butelkę, nierzadko również chwalimy je tutaj, na blogu. Nie szukam w winiarskich czeluściach Lidla uniesień, lecz sprawdzonych, rzetelnych, codziennych butelek, które albo z przyjemnością otworzę do obiadu, albo wypijemy wieczorem przy filmie nie prężąc zmysłów, ale po prostu – ze zwyczajną przyjemnością.

Jak zobaczyłem dziś na swoim biurku drewnianą skrzyneczkę z dwoma winami ze świątecznej oferty Lidla wraz z krótkim listem życzącym smacznego, ucieszyłem się szczerze  – choć dotychczasowe doniesienia o tej ofercie już czytaliśmy i wcale wielkim optymizmem nie napawały. Po otworzeniu pakunku miny nam trochę zrzedły, bo jedno z dwóch win doczekało się już burzliwej dyskusji, a drugie zwyczajnie nie wywołało szybszego bicia serca.

Z doniesień prasowych wynika, że w świątecznej ofercie znalazło się kilka butelek, którymi mniej lub bardziej warto się zainteresować – choćby w cenie dostępnej dla Kowalskiego szampan Jacques Picard Maxime Bellois Brut (a dobre bąbelki zawsze w cenie), czy wina, które ostatecznie na świąteczny cykl się nie załapały i pojawią się dopiero w styczniu, m.in. Saint-Émilion Château Fonroque 2012, wobec którego można mieć duże nadzieje. Zamiast win z tej lepszej połowy swojej oferty, lub chociaż dobrze wkomponowanych w polskie, wigilijne tradycje, Lidl zdecydował się na przysłanie dwóch butelek od sasa do lasa – beczkowego Albariño i wina z Veneto z lekko podsuszanych gron. Jak mówią – darowanemu koniowi się w zęby nie patrzy – podnieśliśmy rękawicę i tym razem, zanim ofertę dawno przykryje kurz (jak to zwykle u nas), kujemy żelazo póki gorące i oba wina trafiły do kieliszka jeszcze dziś.

Czytaj więcej