Vernaccia di San Gimignano, wino z Miasta Wież
Pierwsze wzmianki o Vernacci di San Gimignano można odszukać już w XIII wieku, wspominał o niej nawet Dante Alighieri w swojej Boskiej Komedii, czy Giovanni Boccaccio w Dekameronie. Ludwik Sforza po zamówieniu 200 butelek Vernacci na ślub swego syna i Izabeli Aragońskiej, córki Alfonsa II, króla Neapolu, najwyraźniej tak polubił to wino, ze zażyczył sobie dostarczenia 500 sadzonek winorośli do posadzenia nieopodal swego domu w Lombardii. To właśnie Vernaccia di San Gimignano jako pierwsza uzyskała we Włoszech miano apelacji kontrolowanego pochodzenia (DOC), jest też jedynym dzierżycielem oznaczenia DOCG dla białych win w Toskanii. Już w okresie renesansu uważało się Vernaccię za jedno z najszlachetniejszych włoskich win.
O ile jednak San Gimignano, Miasto Wież, nazywane tak ze względu na strzeliste zabudowania obronne z XIII wieku, jest dziś jednym z najpopularniejszych toskańskich celów wycieczek wśród turystów podróżujących do słonecznej Italii, a jego historyczne centrum wpisane jest na listę UNESCO, ta sława za Vernaccią wcale nie podąża.
Przez większość XIX i XX wieku Vernaccia di San Gimignano stopniowo traciła w Toskanii na popularności na rzecz łatwiejszej w uprawie Malvasii i Trebbiano. Sprawy nie ułatwiły próby uczynienia z Vernacci żyły złota jako wina eksportowego w latach 70. i 80., które doprowadziły do wzrostu produkcji i spadku jakości. Eksperymenty z nadmiernym użyciem beczki, która potrafi obrać ten delikatny szczep z resztek świeżości, były niemal jak gwóźdź do trumny. W ostatnich kilkunastu latach Vernaccia di San Gimignano przeżywa jednak odrodzenie, a choć wciąż łatwo o słabe i do gruntu nudne butelki, wina od dobrych producentów rekompensują zawartością butelki jakikolwiek trud w ich znalezieniu i dają dużo więcej przyjemności, choć tej mniej codziennej.
Szczególnie, że Vernaccia di San Gimignano jest idealnym przeciwieństwem win mocno owocowych i aromatycznych. Vernaccia di San Gimignano z reguły wita umiarkowanym owocem, za to zaskakuje sprężystą, ostrą kwasowością, a przede wszystkim nutami kamiennymi, wręcz słonymi. Nie inaczej jest w przypadku Casa alle Vacche ”I Macchioni” 2012 Vernaccia di San Gimignano DOCG, środkowej etykiety (między podstawową Vernaccią i a reservą „Crocus” fermentowaną w nowych beczkach) od tego producenta — jednego z ciekawszych, obok Montenidoli, Panizzi czy Teruzzi & Puthod, w San Gimignano.
Ta Vernaccia powstała w 100% ze szczepu Vernaccia di San Gimignano (w apelacji dozwolona jest niewielka domieszka innych niearomatycznych szczepów), fermentowana w 100% w stali nierdzewnej na osadzie. Jest gęsta, oleista wręcz, w nosie konwaliowa i słono jodynowa bardziej niż owocowa, choć po chwili w kieliszku zaskakuje cytrusami, nutą jabłka i migdałów. W ustach dla kontry dla wysokiego ekstraktu i pełni, wręcz tłustości — dużo kwasu, przeszywającego i tnącego niemal jak w Chablis. Kombinacja, która choć w opisie niemal dysonansowa, gra ze sobą i daje dużo frajdy.
Jeśli chwilowo opatrzyły Wam się owocowe bomby z różnych stron świata, myśląc o alternatywach pomyślcie o San Gimignano, jego wieżach i Vernacci, która powstaje w ich cieniu.
Pochodzenie wina: zakup własny autora (KruliQ). Importerem win Casa alle Vacche jest Klub Wino.