Tatry, oscypki i wino

Kilka dni temu wróciłem z zasłużonego urlopu, więc nadeszła najwyższa pora, abym opowiedział o nim co nieco – zwłaszcza, że wino w ów urlop również zostało wpisane.

Na początku spędziłem z Moją Lepszą Połówką tydzień w Gorcach, w urokliwej miejscowości Koninki. Kwatera położona zaledwie kilkaset metrów od granic Gorczańskiego Parku Narodowego pozwalała nam na liczne wypady w zachodnią część Gorców. Turbacz, Turbaczyk, Tobołów, Stare Wierchy i Obidowiec padły naszym łupem. Jednocześnie, niedaleko schroniska na Turbaczu udało nam się znaleźć bacówkę, w której mogliśmy zakupić świeże oscypki i bunc (czyli taki nieuwędzony jeszcze oscypek ;)). Widoków i wrażeń była co nie miara, ale właśnie wtedy podjąłem decyzję o niecodziennym eksperymencie – próbie połączenia tradycyjnego góralskiego oscypka z winem.

Aby uzyskać lepsze możliwości w zakresie wyboru win, postanowiłem poczekać na drugą część urlopu, kiedy to przenieśliśmy się wprost do Zakopanego. Mieszkaliśmy na Olczy (wschodnia dzielnica? osiedle? Zakopanego – z pewnością dawna wieś) i ku mojemu zaskoczeniu w jednym z tamtejszych sklepów udało się znaleźć całkiem przyzwoite zaopatrzenie pod względem win (i nie tylko) – obok licznych win masowych udało mi się znaleźć kilkanaście całkiem dobrych butelek. Po wcześniejszej, czysto teoretycznej analizie połączeń szczepów z „owczym serem wędzonym” postanowiłem wybrać jakiś tradycyjny, pełny czerwony szczep. Wybór padł na Heartland Shiraz by Ben Glaetzer 2006. Uzbrojony w kilka rodzajów oscypków (z Krupówek – bunc i zwyczajny, z punktu zlokalizowanego na Polanie Strążyskiej i przede wszystkim – z bacówki na Rusinowej Polanie) rozpocząłem eksperyment.

Na początek skosztowałem samego wina. Jego mocny aromat dał o sobie znać już po otwarciu butelki, prosto z szyjki (sic!). Cudowna woń rozniosła się po naszych nozdrzach, woń klasycznego Shiraza – pieprzna, ale zarazem głęboko owocowa. Zapach czarnej porzeczki i jagód był wprost niesamowity. Również doznania smakowe nie ustępowały tym zapachowym.

Połączenie oscypków z tym winem było udane. Im bardziej uwędzonym okazywał się konkretny oscypek, tym lepszy duet tworzyły oba składniki tego połączenia. Bunc okazał się zbyt delikatny na takie zestawienie. Mimo to jestem zadowolony – gdy tylko następnym razem zawitam w góry, z pewnością wezmę ze sobą jakiegoś Shiraza, ew. Cabernet Sauvignon! A jeśli chodzi o samo wino – zasłużona ocena 90/100 (ok. 50 zł, Sklepy Cynamonowe przy Drodze do Olczy, Zakopane).