Kategoria: Wino

Charakterystycznie niemodny Bergerac

O winach z Bergerac mówi się niewiele, region praktycznie zawsze pozostawał w cieniu swojego sąsiada, Bordeaux. Choć terroir jest tam podobne, a szczepy winorośli praktycznie te same — w czerwonych winach z Bergerac dominuje Merlot, Cabernet Sauvignon i Cabernet Franc — klimat nieznacznie, ale jednak się różni. Zimy są chłodniejsze, a lata cieplejsze. Szukając informacji na jednej z zagranicznych stron znalazłem określenie, że wina z Bergerac są „charakterystycznie niemodne”.

Tour des Gendres Bergerac 2013 całkiem dobrze pasuje do tego sformułowania, acz w bardzo pozytywny sposób. To w 70% merlot, w 30% malbec. Już wygląd sugeruje, że wino będzie lekkie — jasne, przejrzyste, z niemal przezroczystą obwódką. W nosie nieco pikantne, pachnie jeżynami, czarną porzeczką, bardzo świeżo. W ustach spora kwasowość, bardzo miękkie taniny i dużo soczystego, orzeźwiającego, acz subtelnego owocu. Zupełnie przeciwległy biegun względem mocarnych, skoncentrowanych Bordeaux z ciepłych roczników. Pyszne, nieprężące muskułów wino.

Pochodzenie wina:  otrzymane w prezencie od przyjaciół (do kupienia u Mielżyńskiego)

 

Winnowtorkowy Cabernet Franc prosto z Włoch

Idąc za ciosem po ostatniej notce, a także zakupach, gdy Mati powiedział mi, że najbliższe Winne Wtorki są już jutro, a ich tematem jest Cabernet Franc, nie było ani chwili do stracenia. Tak się jednak złożyło, że Mati i Tysia swojej butelki również jeszcze nie zdobyli, tak więc postanowiliśmy się udać do najbliższego – od czasu naszej przeprowadzki w okolice przebudowywanej Łodzi Fabrycznej – sklepu, czyli Appellation – składu wina i oliwy.

Jak się okazało, ze zdobyciem czystej krwi Cabernet Franca nie było problemu (a i zaopatrzyliśmy się przy okazji w materiał źródłowy do kolejnych wpisów…), dzięki czemu mogliśmy wieczorem, przy kolacji, zmierzyć się z tym samym winem, pierwszy raz od dłuższego czasu razem, a jednak osobno (w sumie we cztery osoby). Było to zaiste doświadczenie niezwykle interesujące.

Czytaj więcej

Raisins Gaulois pluszowe jak miś

Raisins Gaulois, o którym Marcel Lapierre mówił, że to wino do picia pod prysznicem zaraz po przebudzeniu, trzy lata temu urzekło nas i swoją frywolną owocowością i radosną historią na tyle, że postanowiliśmy zrobić z picia Raisins Gaulois święto cykliczne.

Dwa lata temu się zgapiliśmy, a rok temu nam — mimo starań — nie wyszło. Wina Lapierre’a, obecnie już nie Marcela, a jego syna Matthieu, choć trafiły do portfolio Winoblisko, w ubiegłym styczniu jeszcze nie były dostępne w komplecie. Enoteka Polska już Raisins Gaulois nie miała, Winoblisko jeszcze nie miało, zostaliśmy więc z figą z makiem. W tym roku przygotowaliśmy się lepiej i upatrzywszy butelkę z rocznika 2014, zdobyliśmy ją na czas, czyli na dziś.

Czytaj więcej

Kamień w kieliszku, czyli Granite 2013

„Mam ochotę na kamień w kieliszku” — słowa, które Tysia rzuciła kiedyś mimochodem przy kieliszku superowocowego verdejo, przypomniały mi się natychmiast, gdy przeglądając katalog Winoblisko zobaczyłem Muscadety z Domaine de l’Ecu. O winach Guya Bossarda wiele czytałem, ale nigdy nie wpadły mi w ręce. Butelka Granite 2013 bez zastanowienia trafiła do koszyka.

Czytaj więcej

Egzotyczne przygody w polskim towarzystwie

Dzieci nie cierpią nudy. Nienawidzą wręcz, gdy nic się nie dzieje, z utęsknieniem czekając na czas zabawy, rozrywki, czy to ganiając za piłką czy, jak to ma miejsce teraz, częściej przesiadując przed komputerami, tabletami i telefonami, łakną bodźców z otoczenia, zaskoczenia, czegokolwiek, co wyrwie je ze stanu znudzenia i nicnierobienia. Z wiekiem, stan ten zmienia się, aż w końcu, po osiągnięciu wieku dorosłego, a zwłaszcza — usamodzielnieniu się — owa nuda, stan ciszy, czy jak to się często mówi — „świętego spokoju” — z najgorszej kary zmienia się z reguły w najwyższy cel, do którego dąży się dopinając targety przed dedlajnami i harując na asapie.

Czytaj więcej