O Winnicy Lidla słów kilka
Coroczny zlot blogosfery winiarskiej (w którym uczestniczymy od jego trzeciej edycji w 2016 roku) tym razem przybrał nową nazwę, a wraz z nią, całkowicie nową formę. Pod szyldem winiarskiego bootcampu Winicjatywy spotkaliśmy się już nie w salach konferencyjnych i wykładowych jak dawniej, a w malowniczo ulokowanym na Dolnym Śląsku Hotelu Niemcza prowadzonym przez Marka Dymkowskiego z Winnicy Niemczańskiej.
Spotkanie przybrało postać dwudniowego plenerowego wyjazdu, podczas którego mieliśmy okazję zacieśnić znajomości, uczestniczyć w cyklu degustacji tematycznych, rozmawiać o komunikowaniu wina i poszerzać horyzonty — a to wszystko w relaksujących warunkach sprzyjających inspiracji.
Niezmienny pozostał natomiast sponsor główny wydarzenia: Lidl (z pomijalną mikroprzerwą) wspiera inicjatywy kierowane do blogosfery odkąd mamy okazję w nich uczestniczyć. Idzie za tym zawsze okazja do zapoznania się z ofertą winiarską tej sieci, o której tym razem mogliśmy dowiedzieć się więcej niż zazwyczaj, mając wśród towarzyszy wyjazdu Michała Jancika odpowiadającego za projekt Winnica Lidla.
Winnica Lidla góruje nad ofertą stacjonarną
Winnica Lidla, katalog win i alkoholi mocnych online pozwalający zamówić wybrane produkty do osobistego odbioru w pobliskim Lidlu, przez ostatnie kilka lat bardzo rozwinął skrzydła i rozszerzył swój profil. Projekt, który zaczynał od relatywnie wąskiej selekcji etykiet, wspierając mocną i dynamiczną stacjonarną ofertę win w Lidlu o droższe i ciekawsze pozycje, teraz w zasadzie przejął pałeczkę i nadaje rytm całej winiarskiej ofercie sieci.
Niegdyś gorący temat nowych butelek w Lidlu odbijający się echem w blogosferze, delikatnie mówiąc, przygasł — bo i na Lidlowych pólkach próżno szukać ekscytującej dynamiki. Wszystko, co ciekawe, przeniosło się do internetowego katalogu (choć czasem wpadają perełki — moją uwagę zawsze zwracają wspólne projekty Lidla i polskich winnic, jak Basteja Winnicy Niemczańskiej, czy Dolnosielskie z Winnicy Silesian, po które chętnie sięgamy).
W chwili pisania tego artykułu w ofercie katalogu online znajduje się 468 win i 1842 alkoholi mocnych, a ambicje projektu są dużo większe: Michał Jancik jest przekonany, że to dopiero lekki rozbieg, zwracając jednak uwagę, że nazwa Winnica Lidla przy obecnym układzie katalogu jest dziś niezupełnie adekwatna.
Choć rozumiem biznesową perspektywę takiego potraktowania sprawy — w skali Lidla zaoferowanie dopracowanej i ciekawej selekcji win z magazynu centralnego jest nieporównywalnie łatwiejsze i daje większe pole manewru niż próby utrzymania różnorodnej oferty w sieci ponad 800 sklepów — to jednocześnie bardzo nad tym ubolewam. Przesunięcie ciężaru w kierunku Winnicy Lidla jest widoczne, a udane improwizowane zakupy winiarskie w pobliskim Lidlu — coraz trudniejsze. Nie rozwiązuje tego przyspieszenie dostaw z Winnicy Lidla, które dawniej zajmowały kilka dni roboczych, a dziś paczka potrafi być gotowa do odbioru już kolejnego dnia (nie wierzyłem, więc sprawdziłem: potwierdzam). Nawet szybkie zakupy online to jednak zakupy planowane, a nie wrzucenie do koszyka smacznych bąbelków czy niezobowiązującego wina na taras w drodze do znajomych.
Jest z czego wybierać
W ramach kilku degustacji zaproponowanych przez Lidla mieliśmy okazję zapoznać się z 7 winami z oferty stacjonarnej (poza jedną butelką, reprezentującymi segment do trzech dych) i 31 winami z katalogu Winnicy Lidla (z rozpiętością od 32.99zł do 299.99zł) — jak na dłoni widać, gdzie zwrócona jest uwaga autorów katalogu i jak rozkłada się segmentacja rynku. Choć na wielu degustacjach Lidla z wcześniejszych zlotów uczucia mieliśmy często mieszane, tym razem cały przekrój win dał sporo przyjemności: wina w znacznej większości broniły się w swoich kategoriach cenowych, pojawiło się kilka zapadających w pamięć butelek nie rozbijających banku, a nawet o najprostszych i najtańszych winach trudno wypowiadać się negatywnie.
Mając na uwadze letnią aurę, sezon grillowy i urlopowy, spośród zaprezentowanych przez Lidla butelek wybraliśmy kilka naszych, całkowicie subiektywnych, typów: butelki, po które najchętniej byśmy sięgnęli w najbliższych miesiącach.
Butelki z oferty stacjonarnej…
Zimermann „Zeller Schwarze Katz” Riesling (19.99zł) to mozelski riesling bez oznaczenia rocznika w stylu feinherb, z lekkim cukrem. Prostolinijny i nie udający niczego czym nie jest, ale smacznie jabłkowo cytrusowy, z dobrą równowagą między kwasowością a słodyczą (82/100).
Flowmingo Rosé 2022 (17.99zł) budzi we mnie mieszane uczucia, bo za rosé z wyraźnym cukrem przepadam umiarkowanie. Ale truskawkowo poziomkowy owoc i sporo intensywności broni się całkiem skutecznie, zwłaszcza po mocniejszym schłodzeniu, a ten styl różu ma wielu sympatyków (81/100).
Grające w nieco wyższym segmencie In Other Words Chardonnay 2022 (39,99zł) to z kolei cokolwiek techniczne, ale smaczne i dobrze wyważone beczkowe chardonnay z RPA. Dużo ciała, maślana beczka, nuty wanilii, wszystko nad cytrusowo brzoskwiniowym owocem z nutą melona. Tam, gdzie potrzeba, by wino miało więcej materii, a beczkowy sznyt jest mile widziany, obroni się i da sporo przyjemności (85/100).
…i z Winnicy Lidla, po lekkiej stronie mocy
Torres Cordillera de los Andes Osorno Sauvignon Blanc 2020 (69.99zł) to odświeżające spojrzenie na sauvignon blanc z Chile, które typowo raczy nas gorącym i tropikalnym owocem. Osorno, najbardziej wysunięty na południe region upraw w Chile, często określany jest tam jako cool climate. Przeszywająca kwasowość, owoc z pod znaku agrestu, białej porzeczki, sporo ziół i skoszonej trawy, a przy tym sporo intensywności daje dużo przyjemności (88/100).
Kapistran Iločki Podrumi 2019 (34,99 zł) to mieszanka frankovki i cabernet sauvignon. Lekka, niezbyt ekstraktywna czerwień kręcąca się wokół kwaśnych, czerwonych owoców, z fajną dymną nutą i sporą, rześką kwasowością. Cokolwiek dzikie, nieco zielone, z odrobiną szypułkowej goryczki. Piłbym schłodzone przy grillu z dużą przyjemnością (86/100).
Vicente Gandía Bobal Blanco 2021 (64,99 zł) to blanc de noirs z apelacji Utiel-Requena we wschodniej części Hiszpanii. Melonowo cytrusowe, z lekkimi nutami kremowymi, odrobiną czerwonych jabłek i świeżą, cytrusową kwasowością. Orzeźwiające i niebanalne (87/100).
Co poza tym?
Oprócz win lekkich, owocowych, fajnych na lato i wczesną jesień, w ofercie Winnicy Lidla nie brakuje pozycji z wagi cięższej lub ciężkiej, które zawsze stanowiły znaczną część katalogu. Do szeroko reprezentowanych win z Bordeaux, które w ubiegłych latach były oczkiem w głowie tego projektu, dołączyły butelki z innych stron świata, również od znanych i cenionych producentów. I tak w ofercie Winnicy Lidla znajdziecie dziś australijskiego Penfoldsa, topowe etykiety chilijskiego Montesa i rodziny Torres, czy Rivarossę Mario Schiopetto. Oprócz tego mocno reprezentowany środek stawki, z licznymi winami budzącymi ciepłe emocje poniżej psychicznej bariery 100zł, które również degustowaliśmy przy okazji bootcampu. Ale gdzieś trzeba postawić kropkę, zatem dobrze zbudowane czerwienie to już historia na kolejną porę roku.
W bootcampie Winicjatywy, a w tym i degustacjach oferty Lidla, uczestniczyliśmy na zaproszenie organizatorów.