Szaro za oknem, różowo w kieliszku — znów
Choć na zewnątrz z uporem maniaka pogoda nas nie rozpieszcza, staramy się myśleć o tegorocznym maju i czerwcu jak o prawdziwym wiosennym okresie. Wina kojarzące się z ciepłą porą pijemy albo dlatego, że faktycznie przez chwilę jest cieplej, albo dlatego, by dobrą pogodę zaklinać i przywoływać (niejednokrotnie z niezłym skutkiem). Pijemy verde, pijemy bąble, w końcu — pijemy róż.
Po nasz kolejny róż wpadliśmy spontanicznie do Klubu Wino, przy okazji usiąść na chwilę w przerwie od pracy i na miejscu napić się spritzera (wciąż podtrzymuję, że to absolutnie genialna mikstura!). Mieliśmy cichą nadzieję na róż od Man Vintners — sprawdzony, elegancki i warty każdej złotówki. Nadzieja się nie spełniła, za to wyszliśmy z różowym tempranillo z Rioja, którego wcześniej nie widzieliśmy na półkach.
Viña Ijalba Aloque Rosado 2012 to nowa pozycja z katalogu Reservy. Kolor intensywny, aż czerwony (w kontraście do różowego koloru kojarzącego się z łososiem). W nosie bardzo dużo jaskrawego owocu. Truskawka i malina wiodą prym, w dalszej kolejności pojawia się kwaśna wiśnia i czerwona porzeczka. Wino jest czyste i naturalne, żadnej skarpety, żadnego pudru. Zachęcający nos sugeruje lekkie, orzeźwiające wino po którym spodziewałbym się raczej kwaśnej cierpkości, niż słodyczy. Usta niestety nieco rozczarowują. Dużo wyraźnego i soczystego owocu z dużą dozą przyjemnego kwasu zadeptana jest landrynkowo-cukierkową słodyczą, która w nosie najwyraźniej się szczwanie ukryła, a do maksymalnie rześkiego wina przywiązuje wielką kulę u nogi.
Winnych Przygód z różem w tle niebawem ciąg dalszy, bo… a zresztą, zobaczycie, przeczytacie. 🙂
Pochodzenie wina: zakup własny autora (Klub Wino, 35zł)