Winne Piątki u Kondrata

Dzisiaj piątek. W Łodzi jest to zarazem pierwszy piątek z cyklu Winnych Piątków organizowanych w sklepie Marek Kondrat Wina Wybrane mieszczącym się w OFF Piotrkowska. Choć nazwa zbliżona do Winnych Wtorków, inicjatywy te nie mają ze sobą nic wspólnego, poza przymiotnikiem przed dniem tygodnia rzecz jasna. Winny Piątek u Kondrata to — nie rozwlekając tego w wielozdaniowe opisy — dzień z otwartą butelką. Nie zajrzeć mając tak blisko z biura się nie godzi, wpadliśmy więc z dużą frajdą.

Karolina przywitała nas w sklepie przy ustawionych na stoliku przekąskach (sery, oliwki, ciabatty z oliwą) i nie jednym, a dwóch winach.

Piedirosso dei Campi Flegrei 2011 od kampańskiego producenta Grotta Del Sole to czyste piedirosso, jeden z dwóch głównych, obok aglianico, czerwonych szczepów tego regionu. Campi Flegrei owiane jest licznymi legendami, głównie za sprawą Falerno Gaurano — starożytnego wina z falanghiny wychwalanego przez Pliniusza Starszego. Skąd inąd, falanghina i dziś bardzo chętnie używana jest w Kampanii do produkcji win białych. Swoją tożsamość Campi Flegrei zawdzięcza w dużej mierze glebom wulkanicznym, które nie tylko są fantastycznym podłożem do uprawy winorośli, ale też uchroniły je przed filokserą. Winorośle, z których zrobione jest Piedirosso dei Campi Flegrei 2011, rosną na własnym korzeniu, bez użycia amerykańskich podkładek.

Tyle o Campi Flegrei — a samo wino? Mam ochotę napisać, że specyficzne, bo nie mogę dojść ze sobą samym do porozumienia w jego temacie. Lekkobrązowawe, ceglane zabarwienie, charakterystyczne dla win z Campi Flegrei. Przepiękny owocowy bukiet — aromaty figi, truskawki, rabarbaru, z nieco balsamicznymi nutami na pograniczu słodyczy. Interesujące i urzekające. W ustach natomiast nieco rozczarowujące swoją owocową prostolinijnością, po wzbudzonych przez nos wybujałych oczekiwaniach. Wyraźnie kwasowe, zbudowane głównie wokół czerwonych owoców, szybko się zaczyna i szybko się kończy — przywodzi nieco na myśl codzienne, owocowe Bardolino. Smaczne, ale bez szału. Zwłaszcza, jak skontrastować je z ceną — 56zł na półce. Ciekawostka, ale moim zdaniem nie warto.

Drugie wino to znany dobrze okaz. Duca Carlo Guarini Vigne Vecchie Primitivo 2009 od znanego producenta z IGT Salento w Apulii to dość typowe primitivo dla miłośników akurat tego stylu. Babcine śliwkowe powidła ze sporą ilością alkoholu. Gęste, skoncentrowane, ale gładkie zarazem. Można nabierać łyżką. W nosie sporo nut dymnych i… mięsnych, nieco dla kontry tej silnej owocowości. Nie jest to w żadnym stopniu mistrz elegancji i finezji tego szczepu, ale może się podobać. To z reguły nie mój styl, choć muszę powiedzieć, że dzisiaj — w paskudnie mroźny i wilgotny dzień — miałem na takie wino ochotę i podobało mi się. Za 43zł dobra pozycja, zwłaszcza przy nastroju na powidła i upodobaniu do takiego stylu — miłośnicy finezji w primitivo powinni poszukać czegoś innego.

Pochodzenie wina: udostępnione do degustacji w ramach dnia z otwartą butelką przez Marek Kondrat Wina Wybrane Łódź.