Winne Wtorki #15 – Marsala prosto z Sycylii

Początek listopada upłynął pod znakiem Winnych Wtorków. Tym razem przypadła nasza kolej, więc postanowiliśmy zasugerować wino, o którym myśleliśmy od pewnego czasu, a mianowicie Marsalę.

Marsala to wino wzmacniane, wytwarzane w rejonie miasta Marsala, na Sycylii. Marsale są zarówno białe, jak i czerwone. Tak się złożyło, że Mati degustował odmianę czerwoną – Pellegrino Marsala Fine, a ja białą – Pellegrino Marsala Superiore DOC.

Krzysiek: Całkiem przystępna propozycja. Za cenę ok. 40 zł mogłem delektować się winem o silnych nutach pomarańczowo-mandarynkowych, z nutą miodu. Szczególnie polecam wszystkim entuzjastom win z pogranicza tokajów i słodkich win z Bordeaux. Choć w smaku jest ono nieco inne, powinno ono przypaść im do gustu.

Z Marsalą wiąże się jeszcze jeden eksperyment. Otóż postanowiłem spróbować przyrządzić krem Zabaione, którego składnikiem bardzo często jest właśnie Marsala. Niestety, eksperyment nie do końca się udał – brak adekwatnego oprzyrządowania kuchennego (a dokładnie garnka do gotowania na parze) w połączeniu z chwilą nieuwagi doprowadził do podjęcia ekspansji kremu na okoliczne palniki kuchenki gazowej. To, co udało się odratować, smakowało jak smaczny kogel-mogel, z istotnie wyczuwalnymi nutami Marsali.

Mati: Czerwoną Marsalę podałem na deser, wraz z ciastem, co standardowo okazało się dobrym pomysłem. Piękny, rubinowy kolor sprawiał przyjemność od samego patrzenia. W nosie bardzo mocno wyczuwalna słodycz wiśni z miodowymi i karmelowymi nutami, a zarazem niemal niewyczuwalny alkohol. W smaku jak dla mnie odrobinę zbyt intensywna słodycz. Lubię wina deserowe, ale moje dotychczasowe doświadczenia z Madeirami, Porto, Sherry, czy — z innej bajki — Sauternes, nigdy nie zaatkowały mnie aż taką ilością słodyczy. Niemniej jednak Marsala była dość ładnie zrównoważona, a karmelowo-orzechowe nuty przykryte owocem bardzo przyjemne. Wyłazi na wierzch to, że nie napisałem notki od razu po jej wypiciu i pamięć mam już nieco zatartą. Ale wspominam bardzo miło. Na pewno byłą warta swojej ceny.