Tag: Włochy

Winny bard… bard? Bardolino?

Do pokoju zajrzała mi dziś Mama, z ochotą na jakieś lekkie czerwone wino. Podrapałem się w głowę, schyliłem do swojej winnej skarbnicy, podrapałem w głowę ponownie. Wyjąłem zgromadzone tam butelki rzucając bacznym okiem na etykiety, szukając czegoś, co w moim odczuciu będzie pasowało do miana lekkie i będzie pasowało do pięknej, wiosennej słonecznej pogody i złocistego słońca wpadającego przez okna na drewnianą podłogę. Czegoś, co będzie grało z sączącym się w tle lekkim jazzem i nie będzie skłaniało do głębokich rozmyślań. Czegoś, co po prostu będzie przyjemne.

Moje oczy błądziły od Chianti do Brunello i z powrotem, mijając po drodze Bordeaux i Dolinę Rodanu, Merlota z Nowego Świata i kilka białych win, aż w końcu spoczęło zadowolone na jednej z butelek. Lekkie, o tak! Na dzisiaj, o tak! — pomyślałem dzierżąc w ręce Bardolino

Czytaj więcej

Włoski Kopciuszek, czyli Valpolicella

Tytułowa Valpolicella produkowana jest we Włoszech w największej – zaraz po Chianti – skali. To lekkie, silnie owocowe wina pochodzą z rejonu Wenecji Euganejskiej (w większości świata znanej pod swoją włoską nazwą – Veneto), a dokładniej z okolic Werony. Valpolicella winifikowana u podnóży Alp zazwyczaj z trzech szczepów – Corvina, RondinellaMolinara – jest w pewnym sensie włoskim Kopciuszkiem.

Podobnie jak francuskie Beaujolais, Valpolicella boryka się z problemami wizerunkowymi. Utożsamiana jest z winami prostymi, typowo stołowymi, bez klasy i wigoru. W dużej mierze do tego obrazu przyczyniło się – również, podobnie jak w przypadku Beaujolais – częste wypuszczanie na rynek bardzo młodych win. Tak samo jednak jak Beaujolais Nouveau, tak i młodziutka Valpolicella nie powinna stać się podstawą opinii o całym winiarskim regionie.

Paradoksalnie, te „problemy wizerunkowe” są dla nas – wszystkich miłośników wina – nie lada gratką. W przeciwieństwie do bardzo szanowanych win takich jak Barolo, Barbaresco czy Brunello di Montalcino, na dobrą Valpolicellę nie trzeba wydać fortuny.

Czytaj więcej

Co nowego w winnym świecie…

Sporo wody w Wiśle upłynęło od czasu ostatniego wpisu na naszym blogu. Trochę się działo, zarówno w przygodach winnych, jak i niewinnych 😉 (vide: założyliśmy firmę! Informatyczną, rzecz jasna). Nie oznacza to jednak, że wina zostały zaniedbane! Na opisanie oczekuje cały czas wakacyjna degustacja, a tymczasem, w celu łatwiejszego wdrożenia się w rytm pisania winnych postów, rozpocznę od opisania ciekawszych butelek, jakie miałem okazję ostatnio skosztować.

Pierwsza z nich to Chateau Martillac 2002 z apelacji Loupiac. Bardzo przyjemny miodowy nos, chociaż w porównaniu do znanych mi Monbazillaców (o Sauternes nie wspominając) stosunek cena/jakość nie jest satysfakcjonujący. Poza sztandarowym dla tego regionu aromatem miodu nic szczególnego w tym winie nie znalazłem. Podsumowując: 87/100, 69 zł (Alma, Manufaktura).

Druga ciekawa butelka, która została otwarta do pysznej wołowiny w sosie grzybowym, to Rosso di Montalcino Ciacci Piccolomini d’Aragona 2006, sprowadzona prosto z opisywanego przez nas sklepu Wein-Bastion. Zaiste, zacne wino! Nieco tańsza „wersja” słynnego toskańskiego klasyka – Brunello di Montalcino – wypada bardzo jagodowo i dębowo, z przyjemnym aromatem innych owoców leśnych. Dobre wino za rozsądną cenę: 88/100, 15 EUR (WeinBastion).

Więcej postów w najbliższym czasie, również ze strony Matiego. Do przeczytania!

Francusko-włoski romans

Po wielu dniach wspólnych domowych „negocjacji” (trudno zgrać wszystkich domowników, a jeszcze trudniej – plany obiadowe), nadszedł dzień, w którym mogłem zrobić spaghetti z sosem pomidorowym z dodatkiem pesto. W kwestii wina mogło to oznaczać tylko jedno – czas na Avignonesi Nobile di Montepulciano, rocznik 2006!

Wino postanowiłem otworzyć i poddać pierwszej degustacji dzień wcześniej. Pierwszy łyk (bez dekantacji!) – patrzę na butelkę, na kieliszek i znów na butelkę – czy ktoś nie pomylił etykiet? Toż to zwyczajne Bordeaux! Ciemne owoce i odrobina dębu były ewidentnie wyczuwalne. Wino było całkiem dobre, ale smak wydawał się jednak znajomy. Niedawno piłem tanie Chianti z Lidla – jego smak był zupełnie inny! No cóż, na ten moment 88/100 (bo wino mimo wszystko było świetne), poczekam co przyniesie dzień jutrzejszy.

Następnego dnia wino nie straciło nic ze swego aromatu – ba, stał się on nawet na swój sposób głębszy. Co ciekawe, wino stało się zdecydowanie ciekawsze, i tak jakby „schiantowało” ;). Połączenie go ze spaghetti było wybornym pomysłem – wino doskonale uzupełniało danie, a samo połączenie dało nowe, ciekawe aromaty owocowe.

Reasumując – zasłużone 90/100. Do włoskich dań – po prostu świetne!

PS
Wspomniany przeze mnie sajgon na Uczelni trwa dalej. Teraz jest trochę ciekawiej, ponieważ piszemy (w ramach laboratoriów ze Sztucznej Inteligencji i Systemów Eksperckich) system ekspercki, dobierający wino na podstawie preferencji badanej osoby. Jest to oczywiście system prosty, niemniej po zakończeniu prac i zaliczeniu zadania z pewnością damy znać co i jak ;). W zanadrzu mamy także pewne ciekawe przemyślenia związane z kolejnymi sklepami, a także małą informację o łódzkich degustacjach win w sklepie Pinot. Stay tuned!

Lidl kontratakuje, czyli pierwsze starcie z Sangiovese

Zachęcony licznymi eksperymentami Matiego postanowiłem poeksperymentować z winami Lidla. Chociaż na wina z tej sieci sklepów poświęciliśmy osobną stronę, opisywane przeze mnie wino w pełni zasługuje na osobny wpis. Mowa o Chianti Corte Alle Mura DOCG za 18 zł, które nabyłem i degustowałem 2 dni temu, jeszcze przed tragicznymi wydarzeniami z dnia wczorajszego, ale na jego opis zdecydowałem się dopiero teraz.

Niesamowicie ciekawy, jak na tak tanie wino, aromat – zawierający nuty śliwki i czekolady, jak również mokrego drewna. Po dekantacji ujawniły się również delikatne aromaty owocowe, jednak były one słabo wyczuwalne. W smaku wino to było również całkiem wyraziste, z naprawdę długim, jak na tę cenę, finiszem.
Reasumując – dobre wino w świetnej cenie. Nie jest to może mój ulubiony smak, ale z pewnością warto spróbować go, zwłaszcza z klasycznie przyrządzoną wołowiną z cebulką. Zasłużone 87/100.

Pijąc przy najbliższej okazji kieliszek wina, zastanówmy się przez chwilę, jak kruche jest ludzkie życie i jak niezwykle trzeba cenić każdą chwilę, każdy dzień. Pomyślmy o tych, których już nie ma wśród nas.