Heimann Kadarka 2013 — kadarka od króla doliny
Kadarka jest w Polsce równie popularna jak Ruski Szampan — trudno znaleźć kogoś, kto zapytany o kadarkę nie krzyknie: Piłem!. Znajdziemy ją w niemal każdym sklepie osiedlowym, w każdym supermarkecie, w najmniejszej mieścinie i największej aglomeracji. Zakorzeniła się w kulturze wina z kategorii cioci na imieninach do tego stopnia, że chyba nikt się nie zastanawia, co właściwie się pod tą nazwą kryje i skąd się wzięła.
Irek Wis z bloga Blurppp jako temat Winnych Wtorków na ten tydzień zaproponował odczarowanie kadarki, czemu z miłą chęcią przyklasnęliśmy. Etap kojarzenia win egerskich z anonimową byczą krwią pitą na imprezach już minął, o winach z Tokaju też myśli się już w zupełnie innych tonach, niż kiedyś. Skoro to udało się, to może z kadarką też się uda?
Kadarka to wbrew powszechnej opinii to nie brand alkoholowy tanich produktów winopodobnych w każdym możliwym wariancie – wytrawnym, słodkim, białym, czerwonym, ba! — nawet musującym. To nazwa szczepu winorośli o bardzo długiej historii, w Bułgarii lepiej znany pod nazwą gamza, na Węgrzech — kadarka. Niektóre źródła wskazują na początki uprawy kadarki jeszcze w XVII wieku, jej powiązanie z innymi szczepami jest do dziś przedmiotem dyskusji. Jedno natomiast jest pewne: jest to czerwony szczep winorośli, który na tle wielu swoich młodszych braci ma długą i siwą brodę.
Jak to się właściwie stało, że kadarka przemieniła się ze szlachetnej winorośli w etykietę masowego produktu, który w środku najpewniej niczego związanego z kadarką nie posiada — nie wiem. W latach 60-tych na Węgrzech nasadzenia kadarki sięgały ponad 45 tys. hektarów, a szczep był powszechnie używany w produkcji ówczesnych egri bikaverów, co pewnie znacząco przyczyniło się do jego popularyzacji w kategorii win masowych. Obecnie (dane na 2012 rok) nasadzenia to grubo poniżej 1000 hektarów, tak więc, mówiąc krótko, mało co zostało. Co więcej, pod nazwą kadarka tak naprawdę kryje się cały stos szczepów do siebie zbliżonych, ale jednak różnych, dających owoce o wyraźnie odmiennym charakterze.
Naukowcy z Uniwersytetu w Peczu wraz z grupą winiarzy, głównie z Szekszárdu, zabrali się za skrupulatną pracę u podstaw mająca na celu uporządkowanie tego tematu. Obecnie najbardziej rozpowszechnione i szczegółowo badane są dwa klony kadarki — klon Kt. 4 pod nazwą nemes kadarka, oraz (chyba najpopularniejszy w tym momencie) kadarka P.9, czyli fűszeres kadarka, o ciekawej, pikantnej charakterystyce. Na butelkach win z kadarki od dzisiejszych producentów, którzy traktują ten szczep poważnie, często znajdziemy oznaczenia, z której dokładnie odmiany dane wino powstało.
Królestwem kadarki na Węgrzech jest Szekszárd i dolina Iván-völgy, a „królem doliny”, przez charakterystyczne położenie winiarni, ale również jej wielkość – Zoltán Heimann. Winnicę Zoltán prowadzi z żoną Ágnes, która odpowiedzialna jest za produkcję wina. To już 10 pokolenie Heimannów zajmujące się winem, winnicę bowiem założono w 1758 roku.
To właśnie wina od Heimannów udało nam się spróbować, przy okazji wizyty w łódzkiej restauracji Galicja współpracującej z projektem Win-Ko duetu Makłowicz & Lutomski, który to duet wina Heimannów importuje do Polski. Kadarka 2013 okazała się niesamowicie delikatna, choć czytaliśmy, że Heimann lubuje się raczej w mocarnej interpretacji tego szczepu. Pierwsze skojarzenie było wręcz burgundzkie. W barwie jasna, wręcz przejrzysta, z purpurowymi refleksami. W nos buchały poziomki, truskawki, czerwona porzeczka. W ustach miła, długa kwasowość i lekko zarysowane taniny, ale przede wszystkim pełno owoców leśnych. Delikatna gorycz przywodziła na myśl białe czereśnie, a finisz miał wyraźnie pikantny, pieprzny charakter (jak się teraz dowiedzieliśmy: typowy dla tej odmiany). Wino delikatne, wręcz aksamitne. Robiło wrażenie świetnego kompana do jedzenia, choć my — nie do końca wiedząc czego się spodziewać — zamówiliśmy dania zdecydowanie zbyt ciężkie dla zwiewnej kadarki.
Często kończymy wpisy tym frazesem, gdy poznajemy coś zupełnie dla nas nowego, ale Heimannowa Kadarka zdecydowanie wzbudziła u nas chęć poznania tego szczepu bliżej, a wino bardzo, bardzo nam się podobało. Naszym małym marzeniem niech będzie, by wina z kadarki nie były za jakiś czas w Polsce trudnym do uchwycenia białym krukiem, a nazwa Kadarka by nie kojarzyła się jedynie z winopodobnym produktem ze sklepu osiedlowego.
Dzięki Irku za fajny temat!
Spróbowane w restauracji Galicja, wino od importera Win-Ko, 74zł za butelkę (cena restauracyjna), do kupienia w sklepie importera w Krakowie