Naturalnie i po włosku w jednym — Moja Italia

Za oknem nadal mróz, z zaskoczenia spadł nawet śnieg – kontynuujemy zatem zapoczątkowaną na degustacji w Klubie Wino podróż przez gorącą Italię, jako remedium na aurę, której miłością nadmierną nie darzymy. Tym razem udało nam się zajrzeć w zakamarki winiarskiego dziedzictwa Włoch, w które na co dzień się nie zagląda. Wszystko za sprawą importera Moja Italia, specjalizującego się w winach pochodzących z upraw biologicznych i biodynamicznych.

W portfolio Mojej Italii znajdują się wina z mniej znanych endemicznych szczepów (m.in. cereto, freisa, grieco, pallagrello, sagrantino) — fermentowane na drożdżach ze skórek owoców, nieklarowane, niestabilizowane, częstokroć niefiltrowane. Jak piszą o sobie: jesteśmy zwolennikami win zrównoważonych, w których nie dominuje beczka, ale wyczuwalna jest natura szczepu i terroir, (…) chcemy aby wina odzwierciedlały tradycję i kulturę enogastronomiczną danego rejonu.

Spróbowaliśmy w sumie 6 win, z których każde było na swój sposób wyjątkowe.

Degustację otworzyła półwytrawna, perlista Croatina 2011 (65zł) z winnicy Bisio Devis, lombardzkiego producenta z Borgo Priolo. Producent oznacza je jako frizzante, ale bąbelki są bardzo delikatne i bardziej wywołują przyjemne mrowienie na języku, niż skaczą po nim jak opętane. W połączeniu z niskim alkoholem (9%) efekt jest piorunujący. Wino jest maksymalnie owocowe — poziomka, czerwona porzeczka, odrobina kwaśnej śliwki. Czysty, żywy owoc — żadnej gumy balonowej, żadnej chemii. Pachnie kruszonką, a w ustach jest niesamowicie pełne i zrównoważone, mimo dość wysokiego poziomu cukru. Sprawdziło się świetnie zarówno jako radosne wino do picia solo, jak i do wędlin.

Tempo dopo Tempo — złociste i mętne, ale jakie smaczne

Po Croatinie, którą z niewymuszoną radością można pić w każdych warunkach, przyszła kolej na temat dużo trudniejszy. Tempo dopo Tempo Beneventano Bianco 2011 (135zł) autorstwa Raffaello Annicchiarico z winnic Podere Veneri Vecchio w Castelvenere w Kampanii wystawiło nasze zmysły na próbę. Kupaż grieco i cerreto, dwóch antycznych kampańskich szczepów, już w kieliszku zaskoczył złocistą barwą i wyraźną mętnością. Niefiltrowany, nieklarowany, dojrzewający na osadzie, winifikowany bez kontroli temperatury. Bukiet przywodzi na myśl dojrzałą białą marsalę. Przejrzały agrest, gorzkie jabłka, łupina orzecha włoskiego, cykoria, wyraźne nuty utlenione. W ustach dużo ciała, z lekko zaznaczoną słodyczą, jeszcze bardziej pojawia się skórka jabłka i orzechy. Z każdym łykiem chce się więcej.

Pozostając w Kampanii wróciliśmy do bardziej „tradycyjnych” smaków, co nie znaczy bynajmniej, że do typowych win. Paola Riccio z ALE.P.A. Societa’ Agricola pokazała, ile finezji i elegancji można wykrzesać z pallagrello. Ten rdzenny dla kampańskiej Caserty szczep o zarówno białej jak i czerwonej skórce, niegdyś bardzo ceniony i popularny, stracił mocno na znaczeniu po epidemii filoksery, kiedy to większość upraw uległa zniszczeniu. Ponownie odkryty przez Peppe Manciniego, znów daje wina, przy których warto na chwilę przystanąć.

Czerwone pallagrello — dziecko Paoli Riccio

Białe Riccio Bianco Pallagrello Bianco Terre Del Volturno 2010 (125zł) atakuje słodkim agrestem, morelą, gruszką. Budzi wręcz pewne skojarzenia z japońską śliwką ume. Już w nosie sprawia wrażenie pełnego, w ustach tłuste, okrągłe, z dobrze współgrającą z kwasowością słodyczą owoców egzotycznych. Złożone i odkrywające kolejne aromaty z każdym kolejnym łykiem, o intensywnej, miodowej barwie. Bardzo dobrze poradziło sobie zarówno z wędlinami, jak i z krewetkami — było też niczego sobie do zapiekanej w cieście mozzarelli. Wino nie tylko pyszne solo, ale również bardzo kulinarnie uniwersalne.

Czerwone Riccio Nero Pallagrello Bianco Terre Del Volturno 2008 (160zł) z kolei od intensywnej owocowości odchodzi, na rzecz zapachów słomy, ogniska, ściółki leśnej, wilgotnej ziemi, skórki chleba. Pod nieco dymnym charakterem w nosie sporo słodyczy i odrobina nut warzywnych. Na podniebieniu z kolei owocowość dochodzi do głosu, atakując kwaśną wiśnią, aronią, czarną porzeczką, o takim nieco szypułkowo-liściastym charakterze. Sporo kwasowości i mocne, dość suche i szorstkie taniny. Eleganckie i intrygujące zarazem.

Massimiliano i Kamila opowiadają o swoich winach

Drugie wino od Podere Veneri Vecchio, producenta Tempo dopo Tempo, to czerwone Nigrum Aglianico Beneventano 2008 (130zł) z czystego aglianico, chyba najbardziej znanego szczepu z Kampanii. Choć podobnie jak Tempo dopo Tempo, Nigrum również winifikowany jest bez kontroli temperatury, bez użycia zewnętrznych drożdży i również jest to wino niefiltrowane, nie jest tak trudny jak jego biały brat. Pierwszy nos wyraźnie acetonowy, szybko jednak się przewietrzył, na rzecz truskawek, jałowca, leśnej ściółki i lukrecji. W ustach dużo kwasowości, młode czereśnie i kwaśne wiśnie, z nieco gorzkim pestkowym finiszem.

Umbryjskie Napolini Montefalco Rosso 2009 (85zł) od Mario Napolini to najbardziej klasyczna pozycja ze wszystkich, których spróbowaliśmy — kupaż 70% sangiovese, 15% sagrantino i 15% montepulciano. Fermentowane w stali nierdzewnej w kontrolowanej temperaturze, dojrzewające w dębie (5 miesięcy w barrique, 12 miesięcy w dużych beczkach z dębu slawońskiego), filtrowane. Przez to, że najbardziej klasyczna, to i najmniej zaskakująca, choć… i tu nie wszystko było oczywiste. W bukiecie Montefalco było niesamowicie warzywne — kojarzyło się z kremem warzywnym (kartoflanką?) i… śmietanką do kawy. W tle przebijał się lekki słodki owoc. W ustach dużo słodyczy i niewiele kwasu, bardzo miękkie i wręcz pluszowe — mimo wyraźnych tanin i wciąż lekko słonowarzywnego charakteru.

Bohaterowie wieczoru w równym rządku

Wszystkie wina z oferty Mojej Italii dostępne są jedynie w wybranych restauracjach. Marzeniem Kamili i Massimiliano jest pokazanie win ze swojego portfolio wraz z kuchnią i historią ich pochodzenia. Każde wino jest wyjątkowe, w każde winiarze włożyli serce, za każdym stoi opowieść. W myśl idei, że do restauracji idziemy zjeść potrawy, których nie robimy w domu, idźmy też napić się wina, którego nie wypijemy w domu. Wyjątkiem jest tutaj Croatina, którą można kupić detalicznie w Klubie Wino w Łodzi.

Wybranych win można spróbować m.in. w Bella Napoli (Łódź), Mamma Marietta (Warszawa), LechaleT (Murzasichle).

Podane przy opisie win ceny w nawiasach pochodzą z karty łódzkiej restauracji Bella Napoli.

Degustowaliśmy we trójkę (ja, Krzysiek i Tysia) na zaproszenie importera Moja Italia. Dziękujemy!