Rok: 2012

Gruzja w kieliszku po raz pierwszy, czyli Marani Saperavi NV

Dzisiejszego wieczoru do kieliszka trafiło wino gruzińskie, Marani Saperavi NV, które otrzymaliśmy od dystrybutora win firmowanych przez Marani w Polsce.

To czerwone wino z segmentu win regionalnych tego producenta (Marani oferuje wina w najwyższej serii Satrapezo, z której miałem kiedyś przyjemność pić Eiswein, wina z pojedynczych winnic, wina z pojedynczych apelacji, a potem właśnie wina regionalne) powstało w rejonie Kachetii we wschodniej Gruzji. Winifikowane w 100% z gron Saperavi, typowego gatunku winorośli dla tego rejonu Gruzji, którego nazwa wywodzi się z charakterystycznej ciemnoczerwonej barwy.

Czytaj więcej

Winne Wtorki #22 — Miało być pięknie, a wyszło tak jak zwykle

Tematem 22 instancji winnych wtorków została Rioja zaproponowana przez Agatę i Wojtka z bloga winniczek.eu. W moim wykonaniu Rioja zdobyta na szybko, niemal na ostatnią chwilę, w łódzkiej Almie. Ku mojemu ogromnemu niezadowoleniu, wybrana spośród raptem trzech propozycji, z czego dwie nie dobijały do 30zł i wyglądały — zwłaszcza jak na Rioję — niezbyt zachęcająco.

Czytaj więcej

Winne Wtorki #21 — Chianti z serca Italii

Tytuł posta tym razem nie jest przypadkowy. Gdy przeczytaliśmy na naszej winnowtorkowej liście dyskusyjnej, że kolejnym etapem wtorkowej przygody dla naszych podniebień będzie włoskie Chianti, mieliśmy już koncepcję co kupić. Koncepcja jednak upadła parę minut później, gdyż Michał — nasz kumpel z biura — wpadł z impetem do pracy, wracając ze swoich włoskich wojaży, trzymając w ręku souvenir. Souvenir, którym trafił w moment wręcz wybornie, było to bowiem Chianti.

Tym samym na nasze podniebienia polało się Poggio de Genesi Chianti Riserva 2003, winifikowane z owoców pochodzących z rejonu Chianti Classico. Wino w kraju pochodzenia kosztowało niecałe 11EUR. Tradycyjnie nasze uwagi prezentujemy oddzielnie.

Czytaj więcej

Winne Wtorki #19 — Asti na słodko

Pierwsze winnowtorkowe wino w nowym roku stoi pod znakiem bąbelków. Taki wybór padł za sprawą Gabriela z dotrzechdych.pl, co mnie osobiście bardzo się spodobało. Połączywszy to z wiadomą okazją do świętowania, bąbelki stanęły u mnie niewiele po północy, lecz nie bez przygód.

Wybór, a dokładniej brak wyboru, bo za późno się obudziłem, padł na słodkiego włoskiego muskata. Głównie z chęcią dopasowania się do pozostałych pijących. Okazja to taka, że przyjemność z bąbelków powinna być, a to, że ja w towarzystwie bym najchętniej się mocno mineralnego francuza napił to nie znaczy, że inni też.

Wyboru o tyle ryzykownego, że importowanego przez TiM, a o ichniejszych winach już swego czasu w ramach winnych wtorków pewną dyskusję mieliśmy. Niemniej, pacjentem na stole stała się Sant’Orsola Asti NV.

Czytaj więcej