Rok: 2011

Winne Wtorki #13 — Toskania, lecz na biało i czerwono

Za sprawą Środkowej Półki na tych Winnych Wtorkach mieliśmy zająć się interpretacją szczepu Sangiovese. Z założenia najchętniej nie z Toskanii. My tego założenia nie spełniliśmy, ale zdecydowaliśmy się na nieco inny krok — spróbowaliśmy bowiem dwóch butelek. Wina białego i czerwonego.

Czytaj więcej

Winny Beskid, czyli wakacyjnego wypadu część druga

Po wojażach w Wiedniu, które zostały opisane w poście o Wein gespritzt, postanowiliśmy pochodzić, jak co roku, po górach. Padło na Beskid Śląski, a dokładnie – Wisłę – która znajduje się względnie niedaleko Wiednia.

O pobycie w górach można by napisać wiele, ale z punktu widzenia naszego winnego bloga najistotniejszą stała się wyprawa na Wielki Stożek. Schodząc z tego szczytu natrafiliśmy na winiarnię U Karola, zlokalizowaną w dzielnicy Głębce, niedaleko ostatniej stacji kolejowej Wisła-Głębce. Akurat nadchodziła pora obiadowa, więc czym prędzej postanowiliśmy odwiedzić nowo poznane miejsce.

W winiarni zdecydowaliśmy się najpierw wybrać dania, a dopiero do nich dobrać wino. Zdecydowałem się na Carbonarę, przy której z wyborem wina raczej problemów nie ma, ale nieco większego ćwieka zabiła mi Kaja – wybrała tagliatelle z tuńczykiem w sosie śmietanowo-pomidorowym. Mieszanka dość ciekawa – i, nie ma co ukrywać, niezwykle smaczna! Miałem jednak pewne wątpliwości związane z wyborem wina – chętnie zapoznam się z Waszymi sugestiami, jakie wino (szczep) byłoby najlepsze w takiej sytuacji.

W związku z tym postanowiliśmy pójść bezpieczniejszym tropem i wybraliśmy wino w ramach deseru. Wybór padł na IGT Pellegrino Moscato di Sicilia i Likno Imiglykos. Z perspektywy czasu żałuję, że nie spytałem o roczniki, ale po takiej górskiej wyprawie niestety umknęło mi to :). Dania okazały się niezwykle sycące i smaczne, a jednocześnie w przystępnej cenie (20-30 zł). Wina również okazały się zacne – zwłaszcza sycylijski Muscat z dość bogatą paletą owoców bardzo przyjemnie mnie zaskoczył. Oczywiście oferta win w winiarni jest znacznie szersza – można wybierać spośród butelek od 40-50 zł aż do 150 + oferta specjalna (wina po kilkaset zł – Barolo, wina z Bordeaux, a także kilka ciekawych pozycji z Nowego Świata).

Reasumując, mogę z czystym sumieniem polecić wizytę w winiarni „U Karola”. Jednocześnie będę bardzo wdzięczny za sugestie dotyczące doboru wina do wspomnianego tagliatelle z tuńczykiem, bo do tej pory ta kwestia mnie frapuje :).

Winne Wtorki #12 — Noir. Pinot Noir.

Informację o tym, że kolejne Winne Wtorki mają stać pod znakiem Pinot Noir z Nowego Świata przyjąłem z uśmiechem. Dla mnie Pinot jest jakimś z lekka pechowym szczepem. Z jednej strony strasznie chciałbym go dobrze poznać, zrozumieć, zachwycić się — z drugiej za każdym razem, ilekroć próbuję tych win, trafiam niemal jak z deszczu pod rynnę. Do tego stopnia, że się już niemal pogodziłem z tym, że dobrej czerwonej Burgundii w swoim budżecie się nie napiję… a do nowego świata po prostu mam pecha i trafiam na butelki, które (dla mnie przynajmniej) w swojej klasie cenowej oferują zbyt mało. Z tego też powodu od Pinotów miałem dłuższą przerwę i wytyczne na dzisiejsze Winne Wtorki posłużyły mi za katalizator, by do tego szczepu wrócić.

Czytaj więcej

Wein gespritzt, czyli jak w upały radzić sobie w Wiedniu

W trakcie niedawnego urlopu kilka dni spędziliśmy z Kają w Wiedniu. Pogoda dopisała, zabytki i muzea spodobały nam się niezmiernie – dawka kultury, jaką „przyjęliśmy” w tym krótkim czasie, była naprawdę ogromna 😉 – jednym słowem, było wspaniale. Nie tylko zwiedzane przez nas miejsca nas zachwyciły – od czasu tego wyjazdu stałem się wielkim fanem Wein gespritzt, czyli genialnego w swej prostocie wiedeńskiego specyfiku – wina z…wodą gazowaną!

Gdy pierwszy raz przeczytałem o takiej specyficznej mieszance, pomyślałem – Bluźnierstwo!. Już podczas pierwszego dnia, zmierzając w stronę Hundertwasserhaus, trafiliśmy do małej włoskiej knajpki. Całkiem spragnieni zajrzeliśmy do karty….i okazało się, że zarówno Weiss gespritzt, jak i Rot gespritzt kosztują niemalże tyle samo, co najzwyklejsza woda! Postanowiliśmy więc zaryzykować.

Czytaj więcej

Ripasso na wieczór

Valpolicellę lubię bardzo, zarówno zimą jak i latem. W ciepłe dni odkrywam w niej rześkie nuty i swoistą lekkość, w chłodne radują mnie nieco bardziej pieprzne i ostre zagrania ze strony figlarnej Val.

Dzisiejszego wieczoru — w zasadzie wbrew aurze, bo ciepło i duszno za oknem — na stole stanęła Valpolicella Classico Superiore Ripasso. Winifikowana przez L’Azienda Agricola Monte del Frà Valpolicella Tenuta Lena di Mezzo z 2008 roku okazała się winem niezwykle przyjemnym.

Nos bogaty, lekko ostry i pikantny — odrobina papryki, pieprzu, z dymnymi nutami i aromatem cygar. Owocu też nie brakowało. Śliwka i wiśnia dominują nos, pozostawiając jeszcze miejsce dla lukrecji. Smak, po bardzo pozytywnym nosie, nie zawodzi. Bardzo łagodne i ułożone taniny i dużo struktury. Wino pozostawia bardzo przyjemny posmak na podniebieniu. Jest długie, pełne i wyraziste, a jednocześnie przez swoje pikantne nuty ciekawe i intrygujące. W moim odczuciu świetna równowaga między słodyczą owocu, a wytrawnością i taninami.

Bardzo smaczna butelka i jednocześnie kolejna okazja dla mnie, by pochwalić Val i wrócić do tych win przy kolejnej nadarzającej się okazji.

89/100

Importer: winestory.pl, 59zł