O naświetleniu i winie w szklance bez litości
Stagnację na blogu zawdzięczamy Międzynarodowemu Konkursowi Skrzypcowemu im. Henryka Wieniawskiego, który śledzimy z zapartym tchem, a problemy z wyprowadzeniem czwartego głosu w Erlkönigu u Shiori Terauchi, cudowne kantyleny Vasyla Zatsikha i porywająca gra Anny Maleszy wzięły górę nad owocami, mineralnością i strukturą tego, co w kieliszku. Ostatnie dwa tygodnie wino piliśmy dla przyjemności, ale skupiając się na muzyce, a nie na nim.
Ze stagnacji wyrwała nas niespodziankowa paczka zaadresowana na nasze biuro, w której znaleźliśmy cztery „wina w szklance”, a raczej w plastikowym kubeczku, Copa di Vino. Koncept wina w jednorazowym naczyniu co jakiś czas pojawia się na rynku pod różnymi postaciami, Copa di Vino nie jest ani pierwszym ani jedynym przykładem chęci sprzedawania wina w postaci gotowej do natychmiastowego spożycia, jest natomiast najbardziej obecnym na polskim rynku i próbującym zdobyć tutaj klientów.