Kategoria: Wino

Śniadanie z Raisins Gaulois

Nasze cykliczne święto picia Raisins Gaulois Lapierre’a na śniadanie do świeżo wyjętej z pieca, jeszcze ciepłej, domowej chałki zaczęliśmy cztery lata temu. Jeden rocznik nam wypadł, ale rok temu, choć nieco w biegu, tradycję skrzętnie kontynuowaliśmy. W tym roku nawet nam przez myśl nie przeszło, by do Raisins Gaulois nie wrócić. Szampan do śniadania to żadna nowostka, ale u nas to właśnie ten „Mały Morgon” zajmuje sentymentalne miejsce.

Czytaj więcej

Papa Pasquale i lekkie jak piórko Nebbiolo

Gdy Enowersytet zaproponował, by w ten Winny Wtorek napisać o winach wyprodukowanych (albo związanych) z osobami, których historię warto przedstawić, podrapaliśmy się po głowie myśląc jak w ogóle do tego tematu podejść. Wszak na chłopski rozum wino to historie ludzi, którzy je tworzą, a wina, za którymi nie stoi nikt, kogo warto przedstawiać to wina, których również nie warto przedstawiać. Nie dorabiając więc drugiego dna do tego tematu, chcemy Wam dzisiaj opowiedzieć o Papa Pasquale i jego córce, Ornelli.

Czytaj więcej

Różane demony

Dzisiejszym (a właściwie wczorajszy) tematem winnych wtorków Sebastian z bloga Zdegustowany chciał nie tylko nakłonić siebie samego, by zmierzyć się z różanymi demonami, ale i popchnąć do tej potyczki innych. A o co właściwie chodzi? O Gewurztraminera rzecz jasna. Szczep kojarzący się przede wszystkim z Alzacją i budzący w naszym kraju dużo ciepłych uśmiechów. Z tych samych powodów zresztą, dla których dla innych urósł do rangi tytułowych demonów. Jego perfumowane aromaty różanej konfitury, miodów, liczi i kwiatów połączone z często niewielką kwasowością i oleistą fakturą skutecznie kopią głęboki na sto metrów rów, po obu stronach którego okopują się jego miłośnicy i Ci, którzy na Gewurztraminery nie mogą patrzeć.

Czytaj więcej

Słoneczne Lambrusco na rozbieg przed Sylwestrem

Za oknem trzaska mróz, w kominku trzaska drewno, w kubku gorąca herbata, a jutro wszyscy strzelimy korkami musiaków najróżniejszych kalibrów – czyli najlepszy moment, by jeszcze na moment myślami powędrować w stronę słońca. Jak zrobić to lepiej, niż soczystymi, czerwonymi bąbelkami?

Jeżeli Lambrusco kojarzy Wam się ze słodkim, anonimowym, nijakim, masowym winem musującym, na którego myśl u cioci na imieninach odruchowo mówicie „wolałbym naleweczki”, nie jesteście jedyni. Kryzys Lambrusco przypada przede wszystkim na lata osiemdziesiąte, gdy skala produkcji na eksport wersji „na słodko” wzrosła tak gigantycznie, że wszyscy niemal zapomnieli, jak smakuje prawdziwe Lambrusco. Tak jak Liebfraumilch zrobił koło pióra niemieckim winom jakościowym, tak półsłodkie amabile i słodkie dolce zrobiły klasycznemu, wytrawnemu Lambrusco. Na szczęście od pewnego czasu, zarówno za sprawą prężnych inicjatyw (jak choćby #reallambrusco), jak i zaangażowanych winiarzy.

Czytaj więcej

Albana na Winny Czwartek

Temat winnego wtorku, który realizujemy przekornym winnym czwartkiem, zaproponowany przez Mikołaja z bloga Italianizzato, a mianowicie wino ze szczepu lokalnego ze sporą dowolnością interpretacji tego terminu, zupełnie przypadkiem zawiał nas do Włoch – miejsca, które natychmiast przychodzi do głowy, gdy myśli się o szczepach autochtonicznych. Dopiero teraz, pisząc ten tekst, uśmiechnąłem się zauważywszy, że zupełnie niecelowo wpadliśmy w Mikołajowe sidła i wybraliśmy wino z kraju, który jest jego konikiem.

Czytaj więcej