Kategoria: Wino

Cabernet Shootout ™ – czyli bawimy się w ślepe testy

W treści posta bloki pisane kursywą pisane są przez Krzyśka, bloki proste przeze mnie, chyba, że wyraźnie zaznaczyliśmy imiona.

Znajomi wielokrotnie pytali się nas po co kupujemy nieprzypadkowo wybrane wina, czy w ogóle czujemy różnicę między Zośką za 8zł, a winem za 10 razy tyle. Odpowiedzią bez zastanowienia zawsze było: tak! Bo nos, bo smak, bo długość, bo złożoność, bo wszystko. Ale czy na pewno? W sumie, sami byliśmy ciekawi, czy to, co odpowiadamy jest w 100% zgodne z prawdą. Czy nie wiedząc co pijemy, będziemy potrafili rozróżnić. Wtedy zrodził się pomysł, aby zrobić próbę – ślepy test.

Na odstrzał poszły czerwone wina ze szczepu Cabernet Sauvignon – kierowaliśmy się tym, aby nie były zbyt różnorodne – wtedy bowiem trudniej o obiektywne porównanie. Wybraliśmy trzy butelki (jakie – o tym na końcu). Jedną za 15zł, drugą za 45zł, trzecią zaś – za 87zł. Nie był to prawdziwy test horyzontalny, butelki nie pochodziły bowiem z jednego regionu – ale przynajmniej były z tego samego szczepu, zawsze coś. Nie chodziło nam o absolutnie merytoryczną degustację, a raczej o luźne porównanie i utwiedzenie się w przekonaniu, że wina faktycznie się między sobą różnią, że to nie jest nasza fanabaria wywołana spojrzeniem na wyciąg z karty płatniczej, no i – przede wszystkim – że potrafimy te różnice zauważyć i chociaż oględnie scharakteryzować.

Czytaj więcej

Prawdziwy bastion win – c.d.

Krzysiek temat już zaczął, więc ja tylko pociągnę go dalej. Faktycznie, znaleźliśmy kilka dni temu polecony (i wysyłający do PL za sensowne pieniądze) niemiecki sklep z winami – Wein Bastion. Od zawsze wiedziałem, że w Polsce wina są drogie w porównaniu z zagranicznymi. Nienowa to opinia, że wracając z Włoch warto przywieźć wino, bo taniej, dużo taniej. Jak się okazuje, Niemieckie enoteki nie odstają drastycznie, a w porównaniu z naszymi są zwyczajnie tanie.

Zaczęło się w ogóle od Chablis, na które od dawna miałem ochotę i chciałem spróbować 1er Cru, których u nas nie sposób znaleźć poniżej stukilkudziesięciu złotych… zaczęło się, bo znalazłem w Wein Bastion przyjemnie wyglądające (i nieźle oceniane) Chablis 1er Cru za niecałe 20 EUR. Nie sposób było nie zainteresować się.

Czytaj więcej

Wykupujemy niemieckie winnice, czyli szturm na Wein-Bastion

Stało się! Ale trudno było spodziewać się, że będzie inaczej – gdy tylko Mati odnalazł sklep Wein-Bastion i upewnił się, że jest on godzien zaufania – w końcu kupowanie win przez Internet niesie ze sobą pewien element ryzyka – nie mogliśmy zlekceważyć takiej oferty.

Cóż takiego zauroczyło nas w tym sklepie? Ceny, ceny i jeszcze raz ceny. Więcej konkretnych przykładów przedstawi zapewne Mati; na razie powiem tylko tyle, że ceny niższe o 40-50% w porównaniu do polskich sklepów to norma. Oczywiście należy doliczyć koszty przesyłki, ale przy naszym zamówieniu (6 jego + 4 moje) opłata wyniosła 1,6 € za butelkę.Czytaj więcej

Wine Shopping, czyli Krzysiek na zakupach – Winnice Francji

Picie wina potrafi sprawić ogromną przyjemność. Pomijając wina pozyskane w sposób niestandardowy (np. w formie prezentów), większość win trzeba kupić – tu, czy tam. Łódź – dawniej znamienity ośrodek tekstylny, obecnie przemienia się w wielką stolicę zakupów – Manufaktura, Port Łódź, centra handlowe w Rzgowie i multum mniejszych sklepów sprawiają, że w Łodzi można kupić niemal wszystko. Wina, na szczęście, nie stanowią tu wyjątku.

Mati ostatnimi czasy często odwiedza Winnice Świata, zlokalizowane na rogu ulic Żwirki/Kościuszki, a także pobliskiego Lidla (w celu uzupełniania zapasów win o charakterze zdecydowanie stołowym – nie samymi 1er classe człowiek żyje ;)). Ja natomiast staram się odwiedzać wszystkie łódzkie sklepy, w których da się kupić dobre wina w możliwie dobrej cenie.Czytaj więcej

Caliboro Carmenere Reserva – pora na Chile

Zainspirowany odcinkiem WLTV o Chilijskim szczepie Carmenere poprosiłem w Winnicach Świata (gdzie dzięki temu zakupowi, oraz innym butelkom z tego samego dnia, udało nam się z Krzyśkiem zdobyć karty stałego klienta) o pomoc w wyborze fajnej butelki na pierwsze spotkanie z tym szczepem. Wybór był całkiem szeroki, w tym także win niefiltrowanych – ale stwierdziłem, że na początek wezmę coś klasycznego. Caliboro Carmenere Reserva 2005, stosunkowo niedrogie, za 47zł.

Poleżało kilka dni, wczoraj uległo degustacji. I… no właśnie, kurka wodna, pierwsze wino o którym naprawdę nie potrafię powiedzieć nic sensownego! Poza tym, że było naprawdę interesujące i mam ochotę na więcej Carmenere.

Najbliższy zapach, który znam i był zdecydowanie obecny w nosie, to czarny bez. Również obecny w smaku, bo wino pozostawiało bardzo charakterystyczny gorzki bzowy posmak w ustach. W nosie działo się w ogóle całkiem dużo, ale miałem problem ze zidentyfikowaniem zapachów, które były całkiem uzależniające.

Wino pełne, całkiem długie, ciekawe od początku do końca – godne polecenia. Miły wieczór i fajna butelka. Spotkaliście się kiedyś z tym szczepem? Jakie były Wasze wrażenia?