Miesiąc: luty 2016

Lepszy wróbel w garści niż…, czyli słów kilka o burgundzie

Niewiele o burgundach piszemy, bo niewiele ich pijemy. Trudno mi sobie wyobrazić inny region owiany taką legendą jak Burgundia, a jednocześnie pozostający tak wyraźnie poza zasięgiem statystycznego winopijcy. Zarówno finansowo, wszak wina z Burgundii częstokroć cenowo szybują w stratosferze, jak i przez dość zawiłą klasyfikację, za którą kryją się faktycznie różne stylistycznie wina, a nie tylko łamańce językowe.

Do dziś pamiętam naszego pierwszego burgunda, wypitego niemal na początku istnienia bloga, kiedy i ja i Krzysiek kupiliśmy po butelce. Swojego wpisu o Chorey-les-Beaune z Domaine Tollot-Beaut z tamtego czasu wręcz się nieco wstydzę. Pisałem wtedy co mi w duszy grało. Nie wiem nawet, czy miało to jakikolwiek ład i skład. Chętnie spróbowałbym kiedyś tego wina ponownie. Nasze urodzinowe René Monnier Volnay 1er Cru Clos des Chênes  pamiętam już dużo wyraźniej.

Co jakiś czas przychodzi nam ochota na burgundzkie pinot noir, która kończy się zakupem, a nie tylko wzdychaniem do zdjęć butelek. Dziś pora na tytułowego wróbla w garści.

Czytaj więcej

Charakterystycznie niemodny Bergerac

O winach z Bergerac mówi się niewiele, region praktycznie zawsze pozostawał w cieniu swojego sąsiada, Bordeaux. Choć terroir jest tam podobne, a szczepy winorośli praktycznie te same — w czerwonych winach z Bergerac dominuje Merlot, Cabernet Sauvignon i Cabernet Franc — klimat nieznacznie, ale jednak się różni. Zimy są chłodniejsze, a lata cieplejsze. Szukając informacji na jednej z zagranicznych stron znalazłem określenie, że wina z Bergerac są „charakterystycznie niemodne”.

Tour des Gendres Bergerac 2013 całkiem dobrze pasuje do tego sformułowania, acz w bardzo pozytywny sposób. To w 70% merlot, w 30% malbec. Już wygląd sugeruje, że wino będzie lekkie — jasne, przejrzyste, z niemal przezroczystą obwódką. W nosie nieco pikantne, pachnie jeżynami, czarną porzeczką, bardzo świeżo. W ustach spora kwasowość, bardzo miękkie taniny i dużo soczystego, orzeźwiającego, acz subtelnego owocu. Zupełnie przeciwległy biegun względem mocarnych, skoncentrowanych Bordeaux z ciepłych roczników. Pyszne, nieprężące muskułów wino.

Pochodzenie wina:  otrzymane w prezencie od przyjaciół (do kupienia u Mielżyńskiego)

 

Winnowtorkowy Cabernet Franc prosto z Włoch

Idąc za ciosem po ostatniej notce, a także zakupach, gdy Mati powiedział mi, że najbliższe Winne Wtorki są już jutro, a ich tematem jest Cabernet Franc, nie było ani chwili do stracenia. Tak się jednak złożyło, że Mati i Tysia swojej butelki również jeszcze nie zdobyli, tak więc postanowiliśmy się udać do najbliższego – od czasu naszej przeprowadzki w okolice przebudowywanej Łodzi Fabrycznej – sklepu, czyli Appellation – składu wina i oliwy.

Jak się okazało, ze zdobyciem czystej krwi Cabernet Franca nie było problemu (a i zaopatrzyliśmy się przy okazji w materiał źródłowy do kolejnych wpisów…), dzięki czemu mogliśmy wieczorem, przy kolacji, zmierzyć się z tym samym winem, pierwszy raz od dłuższego czasu razem, a jednak osobno (w sumie we cztery osoby). Było to zaiste doświadczenie niezwykle interesujące.

Czytaj więcej