Sancerre z Tesco na Winne Wtorki

Po urlopowym letargu wracamy do Winnych Przygód wpadając prosto w wir winnych wtorków, na które dziś temat proponował Kuba Jurkiewicz z bloga Czerwone czy Białe. Tematu, który Kuba wymyślił, zupełnie się nie spodziewałem – bo jak to, Vouvray w Nowej Zelandii? Tymczasem to my w Polsce mieliśmy większy problem ze zdobyciem Vouvray, niż Kuba. Do tego stopnia, że temat ostatecznie rozszerzył się na wszystkie białe wina z nad Loary, na co odetchnęliśmy z niemałą ulgą. Niemożliwe nagle stało się możliwe, a choć jeszcze rano byliśmy w podróży, udało nam się doszlusować do reszty i również zaopatrzyć się w coś na wieczór.

Zachęceni licznymi ciepłymi recenzjami win wyselekcjonowanych dla Tesco w serii Tesco Finest, a jednocześnie mając nadzieję na upolowanie kilku butelek Sherry, o których pisał już Andrzej Daszkiewicz, wybraliśmy się na poszukiwania właśnie do tego supermarketu. Z Sherry nam nie wyszło, na półce stały raptem dwie samotne butelki Fino, za to w temacie białej Loary mogliśmy sobie nawet pozwolić na wybór między Sancerre a Pouilly-Fumé.

W głowie gdzieś przemykała mi historia Wojtka Bońkowskiego o bodaj najtańszym Sancerre w historii Polski za 40zł w przecenie, a tym samym widok metki z napisem 34.99zł przy butelce Sancerre obudził we mnie tendencje masochistyczne i chwilową chęć poświęcenia się dla nauki — Fournier Père et Fils Sancerre 2014 wylądowało w koszyku.

Poza Sancerre i Pouilly-Fumé w Dolinie Loary jest jeszcze 8 apelacji, w których produkowane są wina z Sauvignon Blanc, ale to właśnie te dwie pierwsze to bodaj najsłynniejsze apelacje regionu. Sancerre, niegdyś słynne ze swoich Pinot Noir, dziś kojarzone jest głównie z Sauvignon Blanc, i choć zasłużenie zdobyło swą sławę ostrymi jak brzytwa, wytrawnymi, mineralnymi i bardzo aromatycznymi Sauvignonami, jest jednocześnie dość ryzykownym wyborem. Często zaporowe ceny są funkcją renomy, a do kieliszka może trafić wszystko — od kociosiuśkowych cienkuszy aż po przejrzałe, prężące muskuły i nieatrakcyjne karykatury.

Domaine Fournier Père et Fils to znany, ale i bardzo duży producent. Dziś w ich rękach jest ponad 80 hektarów winnic w Sancerre i okolicach (Verdigny, Bue i Maimbray). O ich Sancerre dla Tesco wiemy tylko tyle, że jest tanie i że producent się do niego przyznaje (to już coś), ale internet przekopany w poszukiwaniu jakichkolwiek szczegołów milczy.

W nosie intensywnie agrestowe, z nutami liścii czarnej porzeczki, rumianku, pokazujące nieco dojrzałej brzoskwini i zapachu prochu strzelniczego. W ustach mocno wytrawne, z zimną, przeszywającą kwasowością. Dominuje intensywny agrest, dopełniany zielonym jabłkiem, porzeczką i grejpfrutową, ale nienarzucającą się  goryczą. Trochę brakuje mu ciała, a po drugim kieliszku, zwłaszcza po ogrzaniu, jest nieco wodniste, ale zdecydowanie nie zaspokoiło skłonności masochistycznych. Nie ma się czym umartwiać, a wręcz przeciwnie – to bardzo pijalne i smaczne wino, choć w kontekście Sancerre raczej dość anonimowe.

Tesco Finest ma moją uwagę!

Pochodzenie wina: zakup własny autora (34.99zł, Tesco)

Inni blogerzy napisali: