Choć na językach w temacie win musujących z najwyższej półki nieubłaganie królują szampany, zapominanie o sektach to grzech, a zapominanie o austriackich sektach — grzech podwójny. Pijąc austriackie wina mamy wrażenie, że u naszych sąsiadów nic nie jest efektem przypadku. Nieważne, czy w kieliszku znajdziemy zwiewnego młodego grünera, niesamowicie skoncentrowanego pełnoletniego Smaragda, soczystego late harvesta, czy może najwyższej próby trockenbeerenauslese — wielka szansa, że będziemy to wino pamiętali długo. Poza własnymi doświadczeniami, utwierdziła nas w tym przekonaniu przekrojowa degustacja zorganizowana przez Austrian Wine Marketing Board w zeszłym roku w Warszawie.
Na tej właśnie degustacji po raz pierwszy spróbowaliśmy kilku sektów Karla Steiningera z Kamptal, które zrobiły na nas duże wrażenie. Steininger wino musujące robi od 27 lat i należy w tym fachu do ścisłej czołówki. Choć nazwisk, które kojarzą się ze świetnymi sektami, można wymienić znacznie więcej, to właśnie jego dwa wina wpadły nam ostatnio w oko, a co za tym idzie — w kieliszki.
Czytaj więcej