Tag: Francja

Bąble na dobry początek

Zaklinanie wiosny z Tysią udało nam się wybornie. Jednego dnia skończyliśmy ostatnią butelkę Porto, drugiego wypiliśmy pierwsze Vinho Verde, trzeciego obudziliśmy się przy śpiewie ptaków, niebieskim niebie i temperaturze pozwalającej na wyjście z domu bez płaszcza. To, jak i parę innych powodów, okazało się świetną okazją do otwarcia bąbli. No dobra… nie oszukujmy się, każda okazja do otwarcia bąbli jest dobra, a ja tylko szukam usprawiedliwienia.

Francuskie bąbelki kojarzą się głównie z szampanami, i — od niedawna coraz bardziej, choć nadal tylko nieco — z alzackimi Crémant d’Alsace. Wina musujące produkuje się jedak we Francji w wielu innych miejscach. Jednym z nich jest langwedockie Limoux, gdzie w apelacjach Crémant de Limoux i Blanquette de Limoux wytwarza się wina musujące (w większości) metodą tradycyjną.

Winne Wtorki — Corbières od langwedockich outsiderów

Tematem dzisiejszych Winnych Wtorków, zaproponowanym przez Kubę z WINE TASTING PL, były wina Corbières — największej langwedockiej apelacji. Dla nas strzał w dziesiątkę, bo Corbières, które od dawna chcieliśmy otworzyć, tylko nie było czasu, zerkało na nas z półki już dłuższą chwilę.

Zarówno klimat jak i terroir w Corbières jest do pozazdroszczenia. Wina, które tam powstają, zazwyczaj eksponują szczepy carignan i grenache noir, dając popularnemu w Langwedocji syrah rolę nieco drugoplanową. Również taka była nasza butelka, zbudowana w 30% z carignan ze starych krzewów, w 36% z syrah i w 34% z grenache noir.

Czytaj więcej

Walentynkowy stek, czyli Laurent Miquel po raz drugi

Winom Laurenta Miquela importowanym przez DELiWINA nie brakuje pozytywnej prasy. Winnica została wybrana za jeden z najlepszych zakupów Langwedocji w 2011 roku przez Wine Enthusiast, wpadła w oko Decantorowi, pisał o niej Kuba Małecki, pisaliśmy równiez i my w notce poświęconej czystej langwedockiej interpretacji syrah od tego producenta.

Ja do Langwedocji, podobnie jak do Doliny Rodanu, wracam często. Kocham syrah, kocham interpretacje syrah w wersji robionej przez Francuzów, kocham kupaże z udziałem syrah. Nad czystym syrah Miquela się — nie przymierzając — rozpływałem. Tym razem była dobra okazja, by spróbować kolejnego wina (jeszcze kilka butelek leży na półce zarówno mojej jak i Krzyśka).

Czytaj więcej

Opóźniona degustacja optymalnej orientacji

Nowy transport z DELiWINA chcieliśmy zainaugurować już wczoraj, ale musięliśmy się zadowolić na wieczór maderą. Natalia poproszona o sfotografowanie na bloga etykiety, porwała butelkę i zniknęła pastwić się nad nią. Zniknęła jak kamień w wodę, odwlekając naszą degustację aż do dnia dzisiejszego — a także podnosząc jeszcze wyżej poprzeczkę oczekiwań wobec wina. Jak bowiem obok takiego zdjęcia napisać krótko: wino było kiepskie? Na szczęście, ku mojej uciesze, nie ma takiej konieczności.

Czytaj więcej

Winny tydzień po francusku, z Napoleonem w tle

Kolejny tydzień dobiega ku końcowi, a ja, otrząsnąwszy się po problematycznym Toro (brrr….) postanowiłem, w starym dobrym stylu po prostu kupić, a następnie spożyć wino. Tak się jakoś złożyło, że moim łupem padły dwie flaszki w rozsądnej cenie — alzacki riesling i syrah z Rodanu. Obie butelki przyzwoite, a dlaczego — o tym już za chwilę.

Butelka pochodząca ze wschodnich rubieży Francji to Dopff & Irion Riesling 2010. Ponoć stosunkowo popularna alzacka marka, niemniej jednak nie miałem z nią nigdy do czynienia. Riesling nie należy do moich ulubionych szczepów, ale nie oznacza to wcale, że celowo rieslingi pomijam — w takich sytuacjach zawsze staram się więcej dowiedzieć na temat szczepu i poznać jego naturę, typowe nuty zapachowe i charakter, po czym tak zdobytą teorię stosuję w praktyce. Tak też stało się tym razem, a wino postanowiłem spożyć razem z Matim, który jest z pewnością większym entuzjastą rieslingów. Miałem więc nadzieję, że jego entuzjazm udzieli się również mnie.

Czytaj więcej