Kategoria: Winne Wtorki

Białe Bordeaux ze zwierzątkiem na etykiecie

Dzisiaj Winne Wtorki, na które temat zaproponował Mariusz Boguszewski z bloga Pisane Winem, a brzmi on: białe, wytrawne Bordeaux. O ile na hasło Bordeaux każdy strzyże uszami i natychmiast myśli o czerwonych winach z nad Żyrondy, to białe Bordeaux, nie licząc słodkich, sławnych Sauternes czy Barsac, są winami o których się za bardzo ani nie mówi, ani nie pisze.

Nie wpisują się w winiarskie trendy i żyją własnym, spokojnym życiem. Z reguły ani nie buchają wybujałem owocem, ani nie uderzają beczką. Nie są ani bardzo orzeźwiające, ani bardzo lekkie. Tymczasem warto pamiętać, że jeszcze przed II Wojną Światową w Bordeaux produkowano więcej wina białego niż czerwonego, a nawet jeśli nie było wtedy wybitnej jakości, Graves było dobrze znane, a przez Anglików szczególnie ulubione. Sauvignon Blanc, biały szczep winorośli tak dziś popularny m.in. za sprawą wybujałych win z Nowej Zelandii, ale i win z niemal każdego zakątka świata, ma rodowód dłuższy Cabernet Sauvignon i wywodzi właśnie z Bordeaux. To dziś, obok Sémillon, najważniejszy biały szczep uprawiany w Bordeaux.

Czytaj więcej

Szare i czerwone łupki u Clemensa Buscha na #WinneWtorki i #RieslingWeeks

Pamiętam, gdy po przeczytaniu wpisu Marcina Jagodzińskiego o winnicy Clemens Busch i zobaczeniu zdjęć wzgóra Marienburg bardzo chciałem również tam pojechać. Ostatecznie tak się nie stało, ale nazwisko Busch utkwiło mi w głowie. Gdy Kasia Józefiak z bloga Korek od Wina zaproponowała na dzisiejsze Winne Wtorki, które wypadają akurat w trakcie trwającej akcji „Riesling Weeks„, niemieckie Rieslingi, przypomniały mi się właśnie wina Buschów.

Czytaj więcej

Szczypta cierpliwości przy Amarone

Gdy Mikołaj z bloga Italianizzato wybrał temat na dzisiejsze Winne Wtorki, byliśmy bardzo rozentuzjazmowani. Temat brzmi wina wiekowe, a Krzysiek chomikuje u siebie już dłuższą chwilę Monbazillaca starszego niż my sami — to wydawało się idealną okazją, by się spotkać i wspólnie zobaczyć, co kryje się za jego bursztynowym kolorem. Niestety, plany potoczyły się inaczej i spotkać nam się przy winie nie udało, a Krzyśkowi szkoda (i słusznie!) było wino otworzyć samemu.

Zafrapowany zerknąłem na półki z winem szukając, czy możemy wpasować się w ten jakże ciekawy i szeroki temat. Mikołajkowe Don PX z 1986 roku wypiliśmy na Mikołajki, a większość win, które leżakujemy (a, siłą rzeczy, czynimy to od niedawna) gotowe do picia, a co dopiero wiekowe, będą za wiele lat. Już mieliśmy odpuścić tą edycję Winnych Wtorków, ale jedna z butelek popatrzyła na nas zalotnie.

Czytaj więcej

Winne Wtorki, czyli o dębowej masakrze Tempranillo

Na dzisiejsze Winne Wtorki Gustaw z blogu Przywinie.pl zaproponował, byśmy poszukali fajnych Tempranillo. Bywają tematy na Winne Wtorki, którymi jestem rozentuzjazmowany na samą myśl o znalezieniu fajnej butelki. Bywają takie, kiedy mniej. Swojej nikłej miłości, a może wręcz pewnej antypatii do Tempranillo nigdy nie ukrywałem. Irek Wis nie lubi się z Sangiovese, ja nie lubię się Tempranillo, równowaga we wszechświecie musi być!

Czytaj więcej

Winny wtorek na szczycie piramidy

Gdy Kuba Jurkiewicz (blog Czerwone czy Białe?), ojciec założyciel Winnych Wtorków, poprosił nas o wybranie tematu na dzisiejszą edycję, wspominając mimochodem, że akurat we wtorek wypadają jego urodziny — jeszcze nie wiedząc, co wybierzemy, jednego byłem pewien: butelka musi być wyjątkowa! Winnym Wtorkom zawdzięczamy wiele. Poza możliwością poznania wielu świetnych ludzi, przede wszystkim motywację do pisania nawet, gdy wewnętrznie gdzieś nam ona umykała. Kuba — wszystkiego najlepszego! No i oczywiście, dzięki za Winne Wtorki! 🙂

Jako, że Kuba siedzi obecnie w Nowej Zelandii i częstokroć wspomina, że z dostępnością win wcale nie jest różowo, wybór win z tamtych rejonów wydawał się oczywisty, ale jednocześnie nieco oklepany. Wpadliśmy na pomysł, by dziś spróbować odkryć Nową Zelandię tą nieco mniej znaną, czyli wykreślić z listy wszystkie wina ze szczepów Sauvignon Blanc i Pinot Noir, dwóch największych koni pociągowych tamtejszego eksportu, a jednocześnie chyba najpopularniejszych i najbardziej kojarzących się z Nową Zelandią win w Polsce.

Poza tą dwójką — wszystkie chwyty dozwolone. Wina musujące? Ok! Spokojne? Ok! Czerwone, białe, różowe, wytrawne lub słodkie? Czemu nie! Po ostatniej wielkiej degustacji w Warszawie byliśmy jednocześnie pewni, że zadanie wcale nie jest wybitnie trudne, nikła dostępność Nowej Zelandii w ofercie polskich importerów to już bowiem przeszłość.

Czytaj więcej