Tag: Urugwaj

Tannat na każdą kieszeń

W przerwie od pracy wyskoczyliśmy z biura zobaczyć niedawno otwarty w Łodzi sklep marki Marek Kondrat Wina Wybrane, na który czekaliśmy od czasu odłącznia się Kondrata od Winarium, które do tej pory w Łodzi było. Sklep mieści się w centrum OFF Piotrkowska, zwanym przez naszego dobrego znajomego pieszczotliwie hipster cave.

O samym sklepie wiele pisać nie będę, poza tym, że na pewno jeszcze tam wrócimy. Na półkach stała całkiem bogata selekcja etykiet. Wiele z nich znaliśmy wcześniej z oferty Winarium, wiele z nich to od dawna dobrze kojarzone solidne pozycje. Marek Kondrat Wina Wybrane bardzo silnie reprezentuje dobrze ustawiony segment poniżej 60PLN, w którym jest szeroki wybór sensownych win z różnych zakątków świata. O tym wielokrotnie pisała już blogosfera, m.in. Wojtek Bońkowski na Winicjatywie, Ewa Rybak, czy Marcin Jagodziński na Enofazie.

Czytaj więcej

Co piłka nożna ma z winem wspólnego…

…jak się okazuje, całkiem sporo. Choć w opinii wielu, piłka nożna (w Ameryce Południowej) kojarzy się głównie z Brazylią i Argentyną, zaś wina z tego kontynentu, pochodzą w znakomitej większości z Chile i również z Argentyny, to istotną rolę na obu polach odgrywa również Urugwaj. Pierwszy mistrz świata z roku 1930, a zarazem czwarta drużyna ostatniego Mundialu, może się pochwalić również ciekawymi osiągnięciami w świecie win. Siłą rzeczy, uwarunkowania terytorialne (Urugwaj zajmuje ok. połowy powierzchni Polski), a zwłaszcza demograficzne (jedynie 3,5 miliona mieszkańców!) mogą wpłynąć na ilość produkowanego w Urugwaju wina, w porównaniu do Chile czy Argentyny – ale już jego jakość, na przykładzie degustowanej niedawno przeze mnie butelki – Vivent Vendimia Tardia 2000, okazuje się być zaiste niezwykła.

Już skład tego kupażu – Riesling Gris, Early Muscat i Gewurztraminer zapowiadały ciekawe doznania. Wino białe i wytrawne, miałem zamiar po schłodzeniu podać do ryby. Już pierwszy łyk przekonał mnie, że choć ryba nie będzie najlepszym towarzystwem dla tego wina, to mam do czynienia z winem, jakiego jeszcze nie piłem.

Jeśli kiedyś wypowiadałem się na temat różnych win (głównie z apelacji Loupiac/Monbazillac), że dominującą nutę stanowi w nich miód – to Vivent stanowi prawdziwe, miodowe królestwo. Pełny, autentyczny, wybijający się ponad wszystko zapach miodu towarzyszył mi przez cały czas degustacji. Oprócz tego, istotny wpływ na całokształt wrażeń miał aromat mandarynki. Jeśli dodam do tego, że wino nie było wcale wytrawne, ani też przesadnie słodkie – powstaje bardzo ciekawe, rzadko spotykane połączenie. A to wszystko w cenie ok. 40 zł (co prawda za butelkę 0,375 l, ale i tak warto). W internecie wino można zamówić w wielu sklepach; mi udało się je kupić w łódzkich Winnicach Świata. Ocena: 89/100