Kategoria: Wino

Wine Shopping, czyli Krzysiek na zakupach – Winnice Francji

Picie wina potrafi sprawić ogromną przyjemność. Pomijając wina pozyskane w sposób niestandardowy (np. w formie prezentów), większość win trzeba kupić – tu, czy tam. Łódź – dawniej znamienity ośrodek tekstylny, obecnie przemienia się w wielką stolicę zakupów – Manufaktura, Port Łódź, centra handlowe w Rzgowie i multum mniejszych sklepów sprawiają, że w Łodzi można kupić niemal wszystko. Wina, na szczęście, nie stanowią tu wyjątku.

Mati ostatnimi czasy często odwiedza Winnice Świata, zlokalizowane na rogu ulic Żwirki/Kościuszki, a także pobliskiego Lidla (w celu uzupełniania zapasów win o charakterze zdecydowanie stołowym – nie samymi 1er classe człowiek żyje ;)). Ja natomiast staram się odwiedzać wszystkie łódzkie sklepy, w których da się kupić dobre wina w możliwie dobrej cenie.Czytaj więcej

Caliboro Carmenere Reserva – pora na Chile

Zainspirowany odcinkiem WLTV o Chilijskim szczepie Carmenere poprosiłem w Winnicach Świata (gdzie dzięki temu zakupowi, oraz innym butelkom z tego samego dnia, udało nam się z Krzyśkiem zdobyć karty stałego klienta) o pomoc w wyborze fajnej butelki na pierwsze spotkanie z tym szczepem. Wybór był całkiem szeroki, w tym także win niefiltrowanych – ale stwierdziłem, że na początek wezmę coś klasycznego. Caliboro Carmenere Reserva 2005, stosunkowo niedrogie, za 47zł.

Poleżało kilka dni, wczoraj uległo degustacji. I… no właśnie, kurka wodna, pierwsze wino o którym naprawdę nie potrafię powiedzieć nic sensownego! Poza tym, że było naprawdę interesujące i mam ochotę na więcej Carmenere.

Najbliższy zapach, który znam i był zdecydowanie obecny w nosie, to czarny bez. Również obecny w smaku, bo wino pozostawiało bardzo charakterystyczny gorzki bzowy posmak w ustach. W nosie działo się w ogóle całkiem dużo, ale miałem problem ze zidentyfikowaniem zapachów, które były całkiem uzależniające.

Wino pełne, całkiem długie, ciekawe od początku do końca – godne polecenia. Miły wieczór i fajna butelka. Spotkaliście się kiedyś z tym szczepem? Jakie były Wasze wrażenia?

Delicje z Bordeaux

Z uwagi na dość nikłe zainteresowanie winem moich bliskich (podobnie jak wielu normalnych ludzi, nie przepadają oni za wytrawnymi winami), postanowiłem jako jedno z pierwszych swoich win kupić klasykę słodkiego wina – Sauternes. Poszukiwania trwały długo i ostatecznie zostały zwieńczone kupnem….Loupiaca, a dokładnie Chateau Loupiac Gaudiet 2003.

Wino, zakupione w nieistniejącym już przy ul. Wólczańskiej sklepie Jak Pragnę Wina (niebawem ponowne otwarcie już na Pietrynie), kosztowało zaledwie 59 zł, co w porównaniu do cen tradycyjnych Sauternes jest ceną istotnie niską. Loupiac, podobnie jak np. Monbazillac, jest niewielką apelacją z okolic Sauternes. Powszechnie uznawane za nieco tańsze odmiany swoich bardziej znanych braci, wino z apelacji Loupiac okazało się absolutnym strzałem w dziesiątkę – najlepszym jak do tej pory winem przeze mnie degustowanym.

Już sam kolor, nieomal złoty, przykuwa uwagę w kieliszku. Wspaniały miodowo-morelowy nos, z licznymi mniej intensywnymi aromatami owocowymi, zapowiada niesamowity w smaku trunek – i tak jest w istocie. Muszę przyznać, że dla niektórych osób słodycz wina połączona z pełnią smaku może okazać się zbyt duża. Dla mnie jednak było to świetne doświadczenie.

90/100

Gigondas, a ktoś ty jest?

Gigondas, apelacja z południowej części Doliny Rodanu we Francji, jest u nas stosunkowo mało znana – a szkoda. Zainspirowany ostatnim odcinkiem WLTV, oraz zważywszy na fakt, że ostatnio miałem przyjemność skosztować wina z tej apelacji, chcę podzielić się wrażeniami i zachęcić do zapoznania się z czerwonymi Rodańczykami z Gigondas.

Tradycje winiarskie regionu Gigondas sięgają XVI wieku, kiedy produkowane były zarówno wina białe i czerwone, choć obecnie jest to region produkujący jedynie czerwone wina. Aż do 1971 roku Gigondas nie było samodzielną apelacją, a wina z tego regionu znakowane były jako AOC Côtes du Rhône-Villages – czyli apelacji znakującej wina z wybranych regionów Doliny Rodanu (w „hierarchii” apelacji, AOC Côtes du Rhône-Villages jest „nad” AOC Côtes du Rhône – im bardziej szczegółowe określenie regionu, tym „lepsza” apelacja – cudzysłowy celowe, gdyż nie musi to wcale świadczyć o lepszości tamtejszych win). Od tamtego czasu popularność Gigondas rośnie, jednak nadal trudno powiedzieć, by tamtejsze wina były znane i popularne.Czytaj więcej

Polskie wino, to (nie) jabol?

Po chwili namysłu postanowiłem, że pierwszym winem, jakie opiszę w niniejszym blogu, będzie wino…z Polski! Jeśli sądzisz, Czytelniku, że mówię o popularnych w pewnych kręgach „winach” rodzaju Alpagi, Komandosa czy Leśnego Dzbanu, to jesteś w błędzie. Choć Polska potęgą winiarską nie jest (i raczej się nią nie stanie, chyba, że globalne ocieplenie zmieni nasz kraj nie do poznania…) to warto zwrócić uwagę na ambitne, acz stosunkowo nieliczne, próby wprowadzenia na rynek prawdziwych polskich win.

Mati znalazł na stronach sklepu Wina.pl dwa polskie wina; oba wyprodukowane przez Winnice Jaworek. Choć cena okazała się dość wygórowana, postanowiliśmy spróbować. O Cabernet Merlot, które wybrał Mati, może będzie Ci dane przeczytać tutaj – tak czy siak, opinia Matiego nie była zbyt pochlebna (możesz znaleźć ją na cork’d), tymczasem mnie przypadł w udziale Riesling z tego samego rocznika.Czytaj więcej