Tag: Klub Wino

Maturana Tinta, czyli Rioja i jej mniej znana twarz

Z czym w mgnieniu oka winiarsko kojarzy się Hiszpania? Z Rioja. A jak Rioja to w pierwszej kolejności Tempranillo – szczep, do którego mimo dziesiątek win z różnych stron świata nie możemy się przekonać i rzadko po niego sięgamy, czy to w winach czerwonych, czy różowych. Ale Rioja, targana wielkimi oczekiwaniami, marketingowym bagażem najsłynniejszego regionu Hiszpanii, elektryzującym starciem między starą a nową szkołą winiarstwa i stylistyką rozpiętą od sasa do lasa jak ogromna pajęczyna, to nie tylko Tempranillo.

Od wielu lat coraz mocniej w Rioja mówi się o rodzimych odmianach. Do wiodących prym Tempranillo i Garnachy, jak i nieco mniej znanych Graciano i Mazuelo w regulacjach apelacyjnych dołączyła Maturana Tinta. Pionierem w tematyce użycia rodzimych szczepów winorośli bez wątpienia był Juan Carlos Sancha, profesor enologii Uniwersytetu w La Rioja, którego praca doktorska zatytułowana była The revival of native minority grapes in DOCa Rioja, czyli wskrzeszenie rodzimych i mniejszościowych szczepów w Rioja.

Czytaj więcej

Cuvée Marine Domaine de Menard 2015 na koniec wakacji

Za sprawą niemieckiego Sauvignon Blanc niedawno wspominaliśmy o Festiwalu Win Letnich organizowanym w lipcu przez łódzki Klub Wino. Na festiwalu obok Klubu Wino wystawiał się Euro-Foods z greckimi winami (o których też pisaliśmy), GARAŻ Food & Wine z paletą Prosecco w wersji Bio od Pizzolato, Winkolekcja, która powtórzyła zeszłoroczny schemat i wpadła do Łodzi z Torrontés, Vinho Verde, Chardonnay od Aresti i wyraźnie słodkim różowym musiakiem. Obok nich był jeszcze Mielżyński, który przykuł moją uwagę najbardziej.

Michał Poddany przyjechał z szóstką ciekawych, różnorodnych i świetnie pasujących do tematu festiwalu win. Chyba tylko Cava w wersji brut nikogo nie zaskoczyła – za to widok Vinho Verde z samego Loureiro od Quinta do Ameal, Grünera Veltlinera od Salomona Undhofa i Negroamaro z Masseria LiVeli Contrade z Apulii wywoływał uśmiechy na twarzach. Uśmiechy wywoływało też gaskońskie Cuvée Marine Domaine de Menard, z którym również wróciliśmy do domu.

Czytaj więcej

Niemiecka symfonia pod batutą Sauvignon Blanc

Jakiś czas temu Michał Rutkowski z łódzkiego Klubu Wino poszerzył portfolio o wina ze spółdzielni winiarskiej Die Weinmacher Niederkirchen z Palatynatu. Wśród nich, oczywiście, szereg wartych uwagi Rieslingów, o których pisał już Maciek Nowicki, a że pisał o nich po wspólnej kolacji na której we trójkę próbowaliśmy tych win, powiem tylko, że w ich kwestii konsekwentnie się zgadzamy.

Poza winami z Die Weinmacher pojawiły się również wina z bratniej inicjatywy Deutsches Weintor eG, również z Palatynatu, skupiającej ok. 450 winiarzy z regionu Südliche Weinstrasse. Zawiłości struktury organizacyjnej tych dwóch spółdzielni nieco mi umykają — strona Die Weinmacher twierdzi, że Die Weinmacher Niederkirchen w 2012 roku połączyło siły z Deutsches Weintor eG w wyniku tworząc w sumie ponad tysiąchektarową i zarazem największą spółdzielnię w Palatynacie, ale próbując dokopać się szczegółów nie dotarłem do niczego sensownego.

Jednego z nich, Symphonie Sauvignon Blanc 2015, udało mi się spróbować na drugiej edycji Festiwalu Win Letnich w Łodzi organizowanego przez Klub Wino przy stoliku organizatorów. Spodobało mi się na tyle, że okrzyknęliśmy je winem dnia i jedną butelkę kupiliśmy do domu na wieczór.

Czytaj więcej

Winne Wtorki, czyli cierpliwość, lato i Pinot Noir

Robert z Martą z Naszego Świata Win postanowili nakłonić brać blogerską do pójścia pod prąd względem pogody i znalezienia fajnego czerwonego wina odpowiedniego na tą porę roku i skwar za oknem. Przyznam, że zupełnie szczerze rozważaliśmy pójście nie tyle pod prąd, co wręcz zabarykadowanie się w poprzek — choć statystycznie pijemy więcej win białych i oczywiście latem chętnie sięgamy po schłodzone lekkie wina (vide ostatni nasz wpis o Vinho Verde) — nasze winiarskie wybory nie są wyjątkowo sezonowe. Tylko czy oznajmienie światu, że my nie odmawiamy latem australijskiego Shiraza, przyniesie jakikolwiek pożytek? Podeszliśmy zatem do tematu poważnie, a przynajmniej nieco poważniej.

Myśląc o czerwonym winie na lato pierwszy przymiotnik, jaki nam (niezbyt odkrywczo) przychodzi do głowy to lekkie. Myśli od razu wędrują ku winom mocno owocowym, o delikatnej budowie, soczystym owocu, raczej bez beczki. Może Bardolino? Delikatne Beaujolais? Czy może nurek w stronę Alto Adige i tamtejsza Schiava? A wreszcie — może nie dość, że Zweigelt, to musujący? Cóż bowiem może odświeżać bardziej, niż bąbelki? Pomysłów mieliśmy bez liku, ale mieliśmy też w zasięgu wzroku butelkę, do której od dawna chcieliśmy wrócić, a po krótkim namyśle wpasowała nam się w temat całkiem nieźle.

Czytaj więcej

A po burzy Verde

Wczorajsze nawałnice, które przetoczyły się nad Polską, a i Łodzi nie raczyły ominąć, wzbudziły wahanie, czy aby jednak nie trzeba odchomikować zepchniętych na boczny tor win czerwonych. Jak się okazało, nic bardziej mylnego. Choć zawieja była spektakularna, szybko się skończyła, ustępując niebieskiemu niebu, białym obłokom i radośnie błyskającemu słońcu. W połączeniu z wolnym weekendem — czy może być lepsza okazja, żeby otworzyć Vinho Verde?

Czytaj więcej