III Zlot Blogosfery Winiarskiej, czyli do trzech razy sztuka
Wróciliśmy właśnie z III Zlotu Blogosfery Winiarskiej i pisząc ten wpis kujemy żelazo póki gorące. Nie tak szybko, jak blogerzy z Warszawy i nie tak szybko jak Irek Wis, który pisał jeszcze w pociągu, ale i bez zbędnej zwłoki.
Dla nas najlepszym określeniem dla tegorocznego zlotu jest do trzech razy sztuka. Gdy trzy lata temu Wojtek Bońkowski wraz ekipą Winicjatywy wpadli na pozornie zwariowany pomysł, żeby blogerów winiarskich z całej Polski zebrać w kupie i integrować, nie dotarliśmy. Rok temu los znów wyciągnął do nas rękę, bo warunki uczestnictwa nie wymagały dużej aktywności, a akurat wtedy prawie wcale nie pisaliśmy — też jednak nie wyszło. Nawet nie wiedzieliśmy jeszcze ile tracimy, ale w tym roku zawzięliśmy się, powiedzieliśmy: basta! i choćby się miało walić i palić postanowiliśmy dotrzeć, na szczęście nie tylko z sukcesem, ale w komplecie.