Miesiąc: sierpień 2016

Trzech muszkieterów, czyli Lidl i Château Dereszla

Węgierska oferta Lidla, która już nieraz elektryzowała blogerów, tym razem przeszła trochę bez echa. Na przetestowanie znacznej części win, zdaje się, porwał się tylko Robert Szulc. Goniąca czasem tylko dwa kroki za dyskontowymi ofertami Winicjatywa na razie w temacie milczy, a poza tym raptem kilkoro blogerów i blogerek pokusiło się o recenzje dwóch butelek, które Lidl rozsyłał do degustacji: czerwone Juhász Egri Bikavér 2011 i słodki Tokaji Aszú 5 puttonyos 2009 z Château Dereszla.

Myśmy na przesyłkę się nie załapali, ale węgierska oferta zawsze zwodzi nas do pobliskiego Lidla tak, czy owak, a pogłoski o 5 puttonowym Aszú za niecałe 60zł tylko przyspieszyły naszą wizytę. Znając i lubiąc wina z Château Dereszla, której historia sięga XV wieku, w różnych stylach i z różnych roczników (notabene, Furmint pojawiał się już we wcześniejszych ofertach Lidla) z przekonaniem kupiliśmy wszystko co było, czyli wspomniane już Aszú 2009, Furminta 2015, a także Tokaji Szamorodni 2013.

Czytaj więcej

Niemiecka symfonia pod batutą Sauvignon Blanc

Jakiś czas temu Michał Rutkowski z łódzkiego Klubu Wino poszerzył portfolio o wina ze spółdzielni winiarskiej Die Weinmacher Niederkirchen z Palatynatu. Wśród nich, oczywiście, szereg wartych uwagi Rieslingów, o których pisał już Maciek Nowicki, a że pisał o nich po wspólnej kolacji na której we trójkę próbowaliśmy tych win, powiem tylko, że w ich kwestii konsekwentnie się zgadzamy.

Poza winami z Die Weinmacher pojawiły się również wina z bratniej inicjatywy Deutsches Weintor eG, również z Palatynatu, skupiającej ok. 450 winiarzy z regionu Südliche Weinstrasse. Zawiłości struktury organizacyjnej tych dwóch spółdzielni nieco mi umykają — strona Die Weinmacher twierdzi, że Die Weinmacher Niederkirchen w 2012 roku połączyło siły z Deutsches Weintor eG w wyniku tworząc w sumie ponad tysiąchektarową i zarazem największą spółdzielnię w Palatynacie, ale próbując dokopać się szczegółów nie dotarłem do niczego sensownego.

Jednego z nich, Symphonie Sauvignon Blanc 2015, udało mi się spróbować na drugiej edycji Festiwalu Win Letnich w Łodzi organizowanego przez Klub Wino przy stoliku organizatorów. Spodobało mi się na tyle, że okrzyknęliśmy je winem dnia i jedną butelkę kupiliśmy do domu na wieczór.

Czytaj więcej

Vinho Verde raz, dwa, sześć!

Ten wpis już miał się nie ukazać, jako mocno spóźniony i nieadekwatny do pogody, ale prażące słońce i optymistyczne prognozy zdmuchnęły kurz z notatek. O tym, że, zwłaszcza latem, uwielbiamy Vinho Verde, przypominać raczej nie trzeba. Co jakiś czas jakaś butelka przewinie się na blogu to tu, to tam, na zdjęciach w mediach społecznościowych nawet częściej, niż rzadziej, a jeśli w restauracji możemy zamówić kieliszek dla orzeźwienia i ugaszenia pragnienia, długo się nie zastanawiamy.

Nie zastanawialiśmy się też długo nad zamówieniem paczki, gdy tylko zobaczyliśmy w internecie plakat reklamujący sześć Vinho Verde z rabatem od Atlantiki, bodaj najpopularniejszego importera win portugalskich. Czego jak czego, ale Verde w Atlantice nie brakuje, w domu Verde nigdy za wiele, a dodatkowa zachęta w postaci paru groszy oszczędności akurat w przypadku win znikających w gardłach tak chętnie i szybko była dodatkową zachętą.

Czytaj więcej

Sancerre z Tesco na Winne Wtorki

Po urlopowym letargu wracamy do Winnych Przygód wpadając prosto w wir winnych wtorków, na które dziś temat proponował Kuba Jurkiewicz z bloga Czerwone czy Białe. Tematu, który Kuba wymyślił, zupełnie się nie spodziewałem – bo jak to, Vouvray w Nowej Zelandii? Tymczasem to my w Polsce mieliśmy większy problem ze zdobyciem Vouvray, niż Kuba. Do tego stopnia, że temat ostatecznie rozszerzył się na wszystkie białe wina z nad Loary, na co odetchnęliśmy z niemałą ulgą. Niemożliwe nagle stało się możliwe, a choć jeszcze rano byliśmy w podróży, udało nam się doszlusować do reszty i również zaopatrzyć się w coś na wieczór.

Zachęceni licznymi ciepłymi recenzjami win wyselekcjonowanych dla Tesco w serii Tesco Finest, a jednocześnie mając nadzieję na upolowanie kilku butelek Sherry, o których pisał już Andrzej Daszkiewicz, wybraliśmy się na poszukiwania właśnie do tego supermarketu. Z Sherry nam nie wyszło, na półce stały raptem dwie samotne butelki Fino, za to w temacie białej Loary mogliśmy sobie nawet pozwolić na wybór między Sancerre a Pouilly-Fumé.

Czytaj więcej