Tag: Sauvignon Blanc

Indyjscy giganci

Produkcja wina w krajach, gdzie więcej jest kłód padających pod nogi niż przychylności natury i gospodarki, przestała już chyba kogokolwiek dziwić. Anglicy mają swojej światowej klasy bąbelki, choć kiedyś nikt im nie wróżył produkcji wina. Polakom też nikt nie wróżył, a tymczasem świętujemy premiery świetnych rieslingów i pinotów, eksperymentujemy z kvevri, czy wreszcie — z winem lodowym. W żadnym z tych przypadków trudno jednak mówić o trudnościach ekstremalnych. Ale czy zamawiając do gruntu zeuropeizowane chicken tikka masala pomyśleliście, by popić je indyjskim winem?

Czytaj więcej

RozHãHãny Sauvignon

Mamy w Polsce wśród nowozelandzkich Sauvignon Blanc przynajmniej kilka evergreenów, które rok po roku konsekwentnie dają radość trafiając ludziom do kieliszków. Od razu na myśl przychodzi Hunky Dory z winnicy Huia, która, notabene, niedługo będzie w naszym kraju sprzedawać wina pod alternatywną nazwą Shelly Bay, bo legendarny nowozelandzki ptak huia najwyraźniej nie kojarzył się u nas tak jak powinien. Jednak my myśląc o codziennym, niezawodnym Sauvignon Blanc mamy innego faworyta – od kilku lat jest nim niezmiennie HãHã z HãHã Wines, marki należącej wprawdzie do Fern Ridge, ale będącej zupełnie oddzielnym projektem. Wino, którego nazwa zobowiązuje i się z tego zobowiązania wywiązuje na medal – zawsze wywołuje u mnie szczery uśmiech, gdy naleję je do kieliszka.

Czytaj więcej

Winiarz-DJ i jego Sauvignon Blanc

Z roku na rok popularność Sauvignon Blanc na świecie szybuje w kosmos. W ofertach prześcigają się wszyscy, od małych importerów, przez dyskonty i sklepy wielkopowierzchniowe, choć w tej kategorii największy nacisk kładziony jest na przystępną cenowo odsłonę Nowej Zelandii. U nas nie jest to podążanie za trendem, bo mamy tak odkąd pamiętam, ale do wypowiadanego przez Tysię „mam ochotę na Sauvignon Blanc” przyzwyczaiłem się już tak bardzo, że staram się zawsze mieć coś schowane na taką ewentualność.

Nowozelandzkich Sauvignonów spróbowaliśmy, dzięki licznym degustacjom ale i chętnym zakupom win z tamtych stron, bez liku, ale ogrom frajdy sprawia nam poszukiwanie win z miejsc, które nie przychodzą pierwsze na myśl. Niedawno skoczyliśmy do Palatynatu i spróbowaliśmy swojego pierwszego niemieckiego Sauvignon Blanc, tym razem nadrobiliśmy zaległości i wreszcie udało nam się sięgnąć po wino od Janiego Bolykiego z Egeru.

Czytaj więcej

Niemiecka symfonia pod batutą Sauvignon Blanc

Jakiś czas temu Michał Rutkowski z łódzkiego Klubu Wino poszerzył portfolio o wina ze spółdzielni winiarskiej Die Weinmacher Niederkirchen z Palatynatu. Wśród nich, oczywiście, szereg wartych uwagi Rieslingów, o których pisał już Maciek Nowicki, a że pisał o nich po wspólnej kolacji na której we trójkę próbowaliśmy tych win, powiem tylko, że w ich kwestii konsekwentnie się zgadzamy.

Poza winami z Die Weinmacher pojawiły się również wina z bratniej inicjatywy Deutsches Weintor eG, również z Palatynatu, skupiającej ok. 450 winiarzy z regionu Südliche Weinstrasse. Zawiłości struktury organizacyjnej tych dwóch spółdzielni nieco mi umykają — strona Die Weinmacher twierdzi, że Die Weinmacher Niederkirchen w 2012 roku połączyło siły z Deutsches Weintor eG w wyniku tworząc w sumie ponad tysiąchektarową i zarazem największą spółdzielnię w Palatynacie, ale próbując dokopać się szczegółów nie dotarłem do niczego sensownego.

Jednego z nich, Symphonie Sauvignon Blanc 2015, udało mi się spróbować na drugiej edycji Festiwalu Win Letnich w Łodzi organizowanego przez Klub Wino przy stoliku organizatorów. Spodobało mi się na tyle, że okrzyknęliśmy je winem dnia i jedną butelkę kupiliśmy do domu na wieczór.

Czytaj więcej

Sancerre z Tesco na Winne Wtorki

Po urlopowym letargu wracamy do Winnych Przygód wpadając prosto w wir winnych wtorków, na które dziś temat proponował Kuba Jurkiewicz z bloga Czerwone czy Białe. Tematu, który Kuba wymyślił, zupełnie się nie spodziewałem – bo jak to, Vouvray w Nowej Zelandii? Tymczasem to my w Polsce mieliśmy większy problem ze zdobyciem Vouvray, niż Kuba. Do tego stopnia, że temat ostatecznie rozszerzył się na wszystkie białe wina z nad Loary, na co odetchnęliśmy z niemałą ulgą. Niemożliwe nagle stało się możliwe, a choć jeszcze rano byliśmy w podróży, udało nam się doszlusować do reszty i również zaopatrzyć się w coś na wieczór.

Zachęceni licznymi ciepłymi recenzjami win wyselekcjonowanych dla Tesco w serii Tesco Finest, a jednocześnie mając nadzieję na upolowanie kilku butelek Sherry, o których pisał już Andrzej Daszkiewicz, wybraliśmy się na poszukiwania właśnie do tego supermarketu. Z Sherry nam nie wyszło, na półce stały raptem dwie samotne butelki Fino, za to w temacie białej Loary mogliśmy sobie nawet pozwolić na wybór między Sancerre a Pouilly-Fumé.

Czytaj więcej