Tag: Dolina Rodanu

400 kilometrów między dwoma butelkami

Nasze krótkie, wakacyjne wypady nad polskie morze to taki czas, w którym odpoczywamy od wszystkiego – od starannego myślenia o winach i piwach, które lądują w kieliszku, po części również. Choć w normalnych okolicznościach jasnego komercyjnego eurolagera praktycznie kijem nie tykam, to smażona ryba, frytki i zimny Specjal są już niemal nadbałtycką tradycją. Ponieważ jeździmy z reguły mocno poza sezonem w miejsca, które nie chwalą się restauracyjnym sznytem – to też już takie nasze małe przyzwyczajenie – na karty win patrzymy raczej pobieżnie.

Tak było i w tym roku, ale tym razem z racji horrendalnie kiepskiej obsługi w naszej ulubionej knajpce, odwiedziliśmy kilka nowych miejsc. To już zapaliło nam ciekawską lampkę nad głową. Gdzie byśmy się nie ruszyli, na stolikach stały bardzo podobne karteczki reklamujące cztery różne wina domu (choć w każdej restauracji nieco inne) a i karty win zawierały wiele wspólnych pozycji. Szybko okazało się, że za sprawą stoi lokalny wejherowski importer Winne Pola, od którego pochodziły wszystkie fajne wina, na które się w czasie wyjazdu natknęliśmy – a było ich kilka, m.in. lekkie Cavy Mas Fi, Prosecco Cabert, czy Macabeo Bodegas del Rosario.

Czytaj więcej

Nowa francuska oferta w Lidlu — maj 2016

W ramach III Zlotu Blogosfery Winiarskiej w Warszawie, której sponsorem był Lidl, odbyła się prasowa degustacja nowej oferty na lato win z tej sieci. Zastanawiacie się, jakich? Możemy pobawić się w zgaduj zgadula, ale i tak pewnie od razu się domyślacie, że na półki trafiła… Francja.

Lidl tym przy stolikach pokazał 13 win białych, 2 różowe, 11 czerwonych i 3 słodkie, co jest całkiem fajną proporcją na okres letni, ale nie byłbym sobą, gdybym nie znalazł dziury w całym. Ubolewam bardzo, o czym rozmawiałem zresztą z Michałem Jancikiem, sommelierem i konsultantem Lidla, nad brakiem wytrawnych win musujących w tej ofercie. Nigdy częściej niż latem nie mam ochoty na smaczne, codzienne, dobrze schłodzone bąble. Niestety Lidl znów postawił jedynie na słodkie wino musujące z Doliny Rodanu, a szkoda. Ciekawe, czy na jakiegoś lekkiego Cremanta poczekamy aż do Sylwestra?

Wina białe wypadły wg mnie zauważalnie lepiej od czerwonych i praktycznie nie było wśród nich wtopy, a i sam wybór win okazał się bardziej różnorodny. Jest też kilka strzałów w dziesiątkę. W czerwieniach znów dominował przekrój Bordeaux, który nie dość, że był trochę na jedno kopyto, to się już trochę opatrzył, choć trafiły się chlubne wyjątki. Raptem jedno wino z Doliny Rodanu znów mnie skutecznie utwierdziło w przekonaniach, że w niższych przedziałach cenowych Bordeaux szału nie robi, a Rodan to łatwiejszy kierunek po smaczne, codzienne wina.

Mieliśmy ambitny plan zrecenzować dla Was wszystkie wina z tej oferty, ale prawa Murphiego działają z absolutnym brakiem litości — większość swoich notatek w pośpiechu zostawiłem przy stolikach. Wybraliśmy zatem kilka win, z których notatki się nam uchowały, a które wydały nam się najbardziej interesujące z całej oferty.

Czytaj więcej

Bońkowskiego z Poddanym bitwa na chłopskie archetypy

Degustacje komentowane w łódzkim Klubie Wino to na naszym niewielkim winiarskim poletku nie lada gratka. Zwłaszcza, że poza świetnymi winami zawsze warto wybrać się na nie dla prowadzących. Tym razem, w roku, w którym Klub Wino świętuje swoje pięciolecie, spotkaliśmy się w sali wypełnionej do granic swoich możliwości. Zarówno Michał Poddany jak i Wojtek Bońkowski niezależnie od siebie przyciągają sporą publiczność, a co dopiero, kiedy spotykają się we dwóch na jednym ringu.

Ringu, bo konwencją wczorajszej degustacji była bitwa między Francją a Włochami. Ku zdziwieniu wielu, Wojtek, znany ze swojego zamiłowania do win włoskich, stanął w szranki broniąc Francji, zostawiając Michałowi odpieranie ataków na włoskie winiarstwo. Jako, że wszystkie chwyty dozwolone, Michał nie pozostawał oczywiście dłużny. Chłopaki raz po raz wbijali sobie celne szpilki, próbując nokautować na każdym kroku.

Czytaj więcej

Zmasowany atak Bordeaux w Lidlu z wisienką na torcie

Na ostatniej, październikowej, degustacji Lidla, którą szczegółowo opisała Ewa WieleżyńskaWojtek Bońkowski, nie mieliśmy okazji się pojawić. Podobnie jak w wielu innych przypadkach, wyrwanie się w środku z tygodnia okazało się przeszkodą nie do pokonania. Tym razem jednak się udało i dziś w restauracji Tamka 43 w Warszawie mieliśmy przyjemność spróbować nowej francuskiej oferty Lidla, która — zgodnie z zapowiedziami — dziś pojawi się na półkach.

Podobnie jak ostatnio, Lidl utrzymał branżową formę degustacji. Bez fajerwerków i niebieskich świateł (alleluja!), bez celebrytów i udziwnień. W zamian wino z karafek i Michał Jancik do dyspozycji degustujących. Forma degustacji bardzo mi się podobała. Było cicho, spokojnie, bez tłumów rozpychających się łokciami i przedstawienia dla bliżej nieokreślonej grupy docelowej. Można było w spokoju pastwić się nad butelkami, a o to przecież w tym chodzi. Żeby nie było tak różowo — wina generalnie były za ciepłe. O ile białe w toku degustacji od leżenia w kubełkach z lodem nabrały akceptowalnej temperatury (na początku były również zdecydowanie zbyt ciepłe), tak czerwonym ten los nie był dany. Wydaje mi się, że w wielu przypadkach nieco inna temperatura podania bardzo by pomogła.

Czytaj więcej

Rodan do steka — runda druga

O winach z Doliny Rodanu do steka już pisaliśmy tutaj, ale to połączenie dobrze uderza w moje i Tysi podniebienie, tak więc próbowaliśmy raz jeszcze i piszemy raz jeszcze.

Na talerze tym razem trafiły steki t-bone autorstwa Tysi, które aż prosiły się na dobrą butelkę. Importowane przez łódzki Vinobar Domaine Roc Folassiere Côtes du Rhône Villages 2005 ze spółdzielni Vignobles du Soleil podołało temu zadaniu z niezłomną pewnością siebie. Tytułowy Rodan to kupaż 60% grenache i 40% syrah. W nosie czerwona i czarna porzeczka, wiśnia, skóra, tytoń, czarny pieprz, aronia. W ustach dobrze zbudowane i mocno taniczne, a dzięki dużej zawartości grenache pełne — obok nut ziołowo-pieprznych — żywego, czerwonego owocu. Długie i pełne, bez problemu poradziło sobie ze stekiem, wybornie go komplementując. Może nie posunę się na tyle daleko, by nazwać to połączeniem idealnym, ale bardzo udanym — na pewno.

Pochodzenie wina: zakup własny autora (Vinobar, 46.50zł)