Miesiąc: wrzesień 2016

Winiarz-DJ i jego Sauvignon Blanc

Z roku na rok popularność Sauvignon Blanc na świecie szybuje w kosmos. W ofertach prześcigają się wszyscy, od małych importerów, przez dyskonty i sklepy wielkopowierzchniowe, choć w tej kategorii największy nacisk kładziony jest na przystępną cenowo odsłonę Nowej Zelandii. U nas nie jest to podążanie za trendem, bo mamy tak odkąd pamiętam, ale do wypowiadanego przez Tysię „mam ochotę na Sauvignon Blanc” przyzwyczaiłem się już tak bardzo, że staram się zawsze mieć coś schowane na taką ewentualność.

Nowozelandzkich Sauvignonów spróbowaliśmy, dzięki licznym degustacjom ale i chętnym zakupom win z tamtych stron, bez liku, ale ogrom frajdy sprawia nam poszukiwanie win z miejsc, które nie przychodzą pierwsze na myśl. Niedawno skoczyliśmy do Palatynatu i spróbowaliśmy swojego pierwszego niemieckiego Sauvignon Blanc, tym razem nadrobiliśmy zaległości i wreszcie udało nam się sięgnąć po wino od Janiego Bolykiego z Egeru.

Czytaj więcej

Maluch w cieniu wielkich – Villadoria Dolcetto Langhe na Winne Wtorki

Spędzając ostatni już kawałek urlopu w tym roku w Jastrzębiej Górze, którą z Tysią pieszczotliwie nazywamy krainą zimnego Specjala, iście wakacyjny temat dzisiejszych Winnych Wtorków bardzo nam przypasował. Marta i Robert z Naszego Świata Win zaproponowali, byśmy tym razem sięgnęli po Dolcetto.

Dolcetto, jeden z trzech Piemonckich szczepów, obok Nebbiolo i Barbery, to najmniej doceniony z tej trójcy. Taki niemal chłopiec do bicia, przyćmiony przez międzynarodową sławę swoich regionalnych braci. Ale fakt, że cała czołówka producentów Barolo sięga po Dolcetto i dumnie prezentuje je w swoim portfolio – daleko nie szukając, Marcarini, Cordero di Montezemolo, czy Elio Altare – o czymś musi świadczyć i nie jest to bynajmniej dowód słabości Dolcetto.

Czytaj więcej

Maturana Tinta, czyli Rioja i jej mniej znana twarz

Z czym w mgnieniu oka winiarsko kojarzy się Hiszpania? Z Rioja. A jak Rioja to w pierwszej kolejności Tempranillo – szczep, do którego mimo dziesiątek win z różnych stron świata nie możemy się przekonać i rzadko po niego sięgamy, czy to w winach czerwonych, czy różowych. Ale Rioja, targana wielkimi oczekiwaniami, marketingowym bagażem najsłynniejszego regionu Hiszpanii, elektryzującym starciem między starą a nową szkołą winiarstwa i stylistyką rozpiętą od sasa do lasa jak ogromna pajęczyna, to nie tylko Tempranillo.

Od wielu lat coraz mocniej w Rioja mówi się o rodzimych odmianach. Do wiodących prym Tempranillo i Garnachy, jak i nieco mniej znanych Graciano i Mazuelo w regulacjach apelacyjnych dołączyła Maturana Tinta. Pionierem w tematyce użycia rodzimych szczepów winorośli bez wątpienia był Juan Carlos Sancha, profesor enologii Uniwersytetu w La Rioja, którego praca doktorska zatytułowana była The revival of native minority grapes in DOCa Rioja, czyli wskrzeszenie rodzimych i mniejszościowych szczepów w Rioja.

Czytaj więcej

Tańczący z flaszkami we mgle

Po ostatnim zlocie blogosfery, na której degustacja w ciemno strzeliła nam fangę w nos i bezceremonialnie udowodniła, że łatwizną tego nazwać nie można, obiecaliśmy sobie, że będziemy trenować i częściej degustować wino w ten sposób. Znalezienie okazji innej niż zaskakiwanie się nawzajem we dwójkę w domowym zaciszu butelkami nie jest jednak wcale takie proste, gdy miasto nie tętni winnym życiem. Bez cienia wątpliwości Michał „WineMike” Misior z bloga Wine Trip Into Your Soul spadł nam z nieba zapraszając na trzecią już edycję organizowanych przez siebie degustacji w ciemno pod kryptonimem „Flaszki we mgle”.

Przed przyjazdem do Warszawy mieliśmy nie lada obawy i wątpliwości, czy się ciężko nie skompromitujemy, ale wierząc w ducha dobrej zabawy i bardzo ciekawi takiego spotkania, mijając tabuny dzieciaków z tornistrami wracających z rozpoczęcia roku szkolnego dotarliśmy na pociąg. Ugościł nas wraz z koleżankami i kolegami z innych blogów i winnych inicjatyw Łukasz z Pod Pretextem (dzięki!) a już na dzień dobry powitały nas przygotowane przez Michała 24 butelki starannie otulone folią aluminiową, nie odsłaniając nic poza kształtem butelki.

Czytaj więcej

Winne Wtorki z Tesco Finest Sherry Fino

Dzisiejszy temat win wzmacnianych na Winne Wtorki zaproponował Irek Wis, jednak na przekór utartym ścieżkom – nie chodziło bowiem o to, że wina wzmacniane są świetne, gdy jest chłodno, a wprost odwrotnie – że sprawdzają się rewelacyjnie jako wina na upał. Całkiem niedawno w ramach winnych wtorków Krzysiek zajmował się sherry, chętnie zdecydowaliśmy się zatem na powtórkę tego rodzaju wina – też lubię sherry, a wtedy się nie załapałem.

Uznaliśmy to za niezłą okazję, by przyjrzeć się ofercie Tesco Finest, o której pisał Andrzej Daszkiewicz, chyba największy orędownik win wzmacnianych w Polsce i autor facebookowej strony „Sherry, porto, madera”. Przy tak niszowej popularności, jaką obecnie cieszy (lub nie cieszy) się sherry w Polsce, szeroko dostępna oferta Tesco wzbudziła nasze zainteresowanie. Tesco w serii Finest już wcześniej zresztą zaskoczyło nas pozytywnie swoim Sancerre, mieliśmy więc nadzieję na dorwanie wszystkich trzech sprowadzonych przez Tesco do Polski (fino, amontillado i cream) odmian sherry. Niestety, mimo kilkukrotnych wizyt na półkach nic poza fino nie znaleźliśmy, pozostajemy zatem w pełni bliscy sugestii Irka, by degustowane wina były wytrawne.

Czytaj więcej